Kabel jest niebieski (bardzo niebieski), dosyć gruby (widziałem jednak grubsze kable głośnikowe). ale dosy giętki. Nie mam żadnych problemów z ułożeniem go za sprzętem.
Kabel potrzebuje wygrzania – pierwszy dzień grał zdecydowanie a raczej za zdecydowanie.
Dźwięk był „nieuczesany „ – na pierwszy plan wychodził ostry bas i ostre wysokie tony.
Drugiego dnia wszystko zaczęło układać się – zaczęła grać muzyka.
Słucham przede wszystkim muzyki akustycznej – jazz i trochę klasyki.
Z takim repertuarem słuchałem kabli.
Średnica – Chyba dzięki Magdalenie Kozenej na płycie „Lamento” zdecydowałem się na ten kabel. Wokal jest zdecydowany i ciepły. Można też chyba powiedzieć, że wokale w iluminatorze „wyraźniej” słychać w porównaniu z konkurencją.
Bas jest mocny i głęboki, ale nie ciągnie się. (sekcja rytmiczna na New Moon Dougther” Cassandry Wilson przestała buczeć).
Mam teraz taki moment, że nie czuje potrzeby szukać dalej – słucham wreszcie muzyki.
Mogę tylko powiedzieć, że iluminator polubił się z Amlifonem.