Na wzmacniacz trafiłem przypadkowo i (nie licząc poznania mojej żony) był to najbardziej genialny przypadek w moim życiu. Pierwsze co się rzuciło w uszy podczas odsłuchu była wybitna, ale bardzo przyjemna dla uszu neutranlość dźwięku. Pasmo równe jak stół, rzadnych podbarwień, dźwięk wysycony alikwotami i bardzo przyjemny. Ale za ową przyjemność nie płacimy spowolnieniem czy utratą szczegółów jak w sterotypowych lampowcach.
Kustagon jest niesamowicie rozdzielczy, jeśli śpiewają dwa głosy słychać dokładnie każdy z nich osobno, na żadnym z posiadanym przeze mnie wzmacniaczy separacja dźwięku nie była aż tak wybitna. Mało znany sprzęt z Polski pokonał drogich i renomowanych konkurentów jak np. Krella czy Electorcompanieta. Jest też dużo lepszy od bardziej znanego Baltlaba, osiąga tą samą przejrzystość, ale nie jest taki suchy czy laboratoryjny.
Podsumowanie: wybitny sprzęt za śmieszne pieniądze, jak tylko pomyślę, że kilka lat temu zamiast Coplanda CSA-28 mogłem kupić Kustagona to mnie krew zalewa. Tyle straconych lat.
Jeśli będę zmieniał INT-20SE to w pierwszej kolejności odsłucham nowe konstrukcje tej śląskiej firmy.