Kupiony za okazyjną cenę, tak okazyjną, że wziąłem w ciemno, bez wstępnych odsłuchów.
Pierwsze, dobre wrażenie robi waga i wykonanie. Aluminiowy panel przedni ma dobre 8mm grubości, na szczotkowanym aluminium nie zostają ślady paluchów. Błękitny, matrycowy wyświetlacz z minimum informacji bez kalendarza ścieżek. Kieszeń wyjeżdża z przyspieszeniem Ferrari i zwalnia na ostatnich centymetrach. Napęd działa cicho i sprawnie. Chwilkę myśli przy pierwszym odczycie płyty, ale to właściwość wszystkich NAD-ów. Obudowa solidna w tym samym srebrnym kolorze co panel czołowy. Made in USA.
Pierwsze co mnie urzekło w S500i to delikatność i precyzja. Scena budowana planami we wszystkich kierunkach, subtelne dźwięki oddane bez ostrości i podbarwień. Miotełki na płytach Diany Krall to prawdziwe miotełki, a nie garść piachu sypana na talerze. Wokale na pierwszym planie czyste i szczegółowe. Dźwięk jest otwarty z dużą zawartością powietrza. Brakuje ostrości - w całym zakresie jest gładko i jedwabiście, choć sybilanty czasem trochę zasyczą. Charakter brzmienia określiłbym jako neutralne. Odtwarzacz tworzy świetny duet z przejrzystym Baltlabem. Trudno mi szczegółowiej opisywać ten CD. Nie jestem osłuchany z droższymi źródłami i ciężko sformułować konkretne wnioski. Mam wrażenie, że dźwięk jest taki, jaki powinien być - precyzyjny, otwarty i przestrzenny z bliską średnicą i kontrolowanym basem bez zdudnień. W porównaniu z C541 dźwięk jest dobre dwie klasy lepszy - trudno to wyrazić słowami. Po prostu NAD