Wzmacniacz pochodzi ze Złotego Okresu Audio czyli za lat 70-tych. Mój egzemplarz zotał wyprodukowany dokładnie w 1978 roku i z tego co mi wiadomo był drugim od góry, po SA-9500 modelem od góry w ofercie Pioneer'a. Moim zdaniem jest to jeden z najładniejszych wzmacniaczy.....nie da sie ukryć, że mam wielki sentyment do vintage'owych sprzętów, zarówno cenie ich design, jak i charakter brzmienia. Według mnie brzmi pięknie....oferuje słuchaczowi ciepły, miły dla ucha, a co za tym idzie niemęczący dźwięk, który po prostu relaksuje. Piękna, selektywna średnica idzie w parze z lekko cofniętą górą pasma, której barwa i miekkość rekompensują wczesniej wymienione niedociągnięcie. Budowa DUAL MONO gwarantuje doskonałe odseparowanie kanałów, co powoduje świetną stereofonie i niewiarygodną przestrzeń. I ten wygląd.....świetne wykonanie: aluminiowy przedni panel, toczone, metalowe pokrętła potencjometrów ( ALPS oczywiście ), które pracują z niewiarygodną precyzją, solidna, metalowa obudowa....jednym słowem klasyk w najlepszym wykonaniu. Aż się płakać chce patrząc na współczesne konstrukcje ( oczywiście nie wszystkie...), zarówno pod względem wyglądu, jak i rozwiązań technicznych.....nie mówiąc już o brzmieniu, które w ostatnich latach kompletnie straciło na klimacie. Dla mnie jest to świetny sprzęt, uwielbiam go słuchać, choć w kategoriach ocen pism audiofilskich ( dla których o wiele ważniejsze jest porównywanie brzmienia niż sama muzyka )mogłoby być róznie z oceną. Dla mnie najważniejsze jest by właściciel i słuchacz był zadowolony, a nie jego kolega...........
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)