W ogłoszeniu na Allegro było: stan nieznany cena 10zł, opinie w internecie kiepskie ale to przecież tylko 18zł (z wysyłką) więc kupiłem. Po podłączeniu jeden kanał nie grał ale okazało się że była to wina nakablowego regulatora balansu; po jego wywaleniu wszystko zaczęło działać jak trzeba. Pierwsze osłuchy i kompletny brak wysokich, postanowiłem więc obejrzeć przetworniki i okazało się że kilkunastoletnia gąbka zamieniła się w pył który pokrył powierzchnie tychże przetworników grubą lepką warstwą mazi. Po kilkugodzinnym moczeniu membran w alkoholu izopropanowym wszystko się rospuściło. Zamiast zamienionej w pył gąbki włożyłem gustowne kawałki filcu (polecam ten materiał także na wytłumienia) i zabrałem się do słuchania. SD-103 grają otwartm jasnym dźwiękiem które zawiera mnóstwo szczegółów nie będąc przy tym w najmniejszym stopniu metaliczne ani męczące. Do środka pasma nie mam zastrzeżeń lecz nie jest on tak szczegółowy jak góra natomiast podoba mi sie też odtwarzanie basu. Nie wychodzi on na pierwszy plan jak np. w Kossach PortaPro ale sięga bardzo nisko będąc przy tym dobrze zdyscyplinowany. Świetnie słucha mi się na tych słuchawkach muzyki poważnej. Z wad to przede wszystkim 600 ohmów i niska efektywność co powoduje że bez wzmacniacza słuchawkowego będzie katastrofa (na moim "forum 608" zaczyna jako tako grać na około połowie skali głośności). Podsumowując: mój najlepszy zakup "za dychę" i gdyby nie kąpiel w izopropanolu to wyleciałyby na smietnik.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)