Silencable jest kolejną po Heavens Gate marką stworzoną przez byłego twórcę kabli NBS p. Kramera. I nawet gdyby ta informacja nie była mi znana przed odsłuchem, to w brzmieniu Symphony słychać charakterystyczny pierwiastek, cechujący wcześniejsze produkty autorstwa Kramera. Kabel koncentruje się na oddaniu skali i rozmachu dynamicznego dźwięku, a nie na ukazywaniu finezyjnych smaczków barwowych czy niuansów przestrzennych. Wydarzenia kreślone grubą kreską, dźwięk bardzo namacalny, wchodzący do pokoju, prezentacja zdecydowanie zbliżona do słuchacza. Ulepszona recepta na brzmienie kabli NBS czy Heavens Gate Ultra Silence, polegająca na ociepleniu ich brzmienia poprzez istotne nasycenie barwy, przy zachowaniu większości cech pierwowzoru, zwłaszcza wyeksponowanej do przodu sceny dźwiękowej. Kabel, który przy pierwszym kontakcie; zwłaszcza w przypadku mniej doświadczonych słuchaczy; wywiera piorunujące wrażenie, w dłuższym kontakcie może okazać się zbyt męczący swą ofensywnością. Z pewnością świetnie sprawdzi się w systemach o brzmieniu lekko ospałym, a z racji dość ciepłej i nasyconej barwy w można go zarekomendować nawet do sucho brzmiącego wzmacniacza tranzystorowego. Słychać, że tym razem głównym celem konstruktora nie była idealna neutralność tonalna, choćby tak jak w przypadku przywoływanego powyżej HG Ultra Silence. Mimo oczywistych różnic w dźwięku, pomysł na brzmienie budził moje skojarzenia z kablem Wire Word Gold Eclipse 5.2. Generalnie Symphony to dość uniwersalny i całościowo udany kabel, klasą odpowiadający choćby bardzo dobrym kablom Velum Reference BlueS czy też MIT MI 350 Reference. Szokuje jedynie pierwotna wycena kabla na poziomie 4.500 Euro, przy czym od samego początku oferowany był w detalu z dyskontem rzędu 60%, a później nawet za 25% wartości. Ta filozofia marketingowa bardzo utrudnia wycenę realnej wartości kabla, aczkolwiek wartość dźwięku lokuje go w pobliżu wspomnianych wyżej kabli Veluma czy też MIT MI 350 CVT, czy też CVT Reference.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)