Skocz do zawartości

   (Ogólna ocena z tej recenzji)

Pierwsze wrażenie po wpięciu TP01 do systemu i włączeniu go jest takie, że

chyba coś nie działa. Na płycie frontowej miga dioda, która po półminutowym

nagrzewaniu preampu zaczyna świecić światłem ciągłym, słyszymy delikatne

kliknięcie i później nic, cisza. Żadnego stuku w głośnikach, zero szumu

czy brumienia. Słuchałem przedtem kilku preampów lampowych i z takim zachowaniem się jeszcze

nie spotkałem. Pod względem zakłóceń, szumu i brumienia Audiomatus

reprezentuje bardzo wysoki, w kategorii urządzeń lampowych, poziom. Po

włączeniu odtwarzania w cedeku okazuje się jednak, że wszystko działa i to

działa bardzo dobrze. Najpierwsze spostrzeżenie, w porównaniu z moim

pasywnym Goldpointem, jest takie, że w systemie przybyło podstawy basowej,

masy i płynności średnicy. W dalszych odsłuchach wrażenie to pozostało,

jednak tylko jako część zmian. Brzmienie mojego systemu zmieniło się tak,

jakby znany i lubiany sweter wyprać w dobrym płynie do prania wełny.

Przybyło objętości, kolory się ożywiły, sweter stał się miększy i

przyjemniejszy w dotyku, delikatne włókienka są lepiej widoczne. To ten sam

sweter ale wygląda lepiej i nosi się go przyjemniej. W kategoriach opisów

sprzętu audio wygląda to tak: bas, pierwsze wrażenie się potwierdza, jest go

więcej i jest lepiej kontrolowany. Nagrania robią się jakby bardziej solidne

i rytmiczne. Średnica stała się bardziej plastyczna, przyjemniejsza, łatwiej

przyswajalna dla uszu. Zanikła delikatna szorstkość głosów ludzkich,

zwłaszcza żeńskich, którą słyszałem z Goldpointem. Mniejsze zmiany

dostrzegłem w odtwarzaniu wysokich tonów. Jednak wydają się być lepiej

zintegrowane z całością, wybrzmiewają pełniej i dłużej. Lokalizacja obiektów

na scenie poprawiła się, obraz wydaje się nieco bardziej trójwymiarowy i

klarowny. Jednym zdaniem TP01 robi z dźwiękiem to, czego wymagam od

próżniowej amplifikacji: dodaje przyprawę z lampowej płynności i magii, ale

bez zalewania całości miodem. Jest płynnie, plastycznie, przyjemnie, lekko

po ciepłej stronie neutralności, ale przestrzennie i z dużym szacunkiem dla

szczegółu. To w ogóle pierwszy słyszany przeze mnie przedwzmacniacz, na

który mnie stać, który włączony do systemu robi w nim same pożądane rzeczy.

Niczego dobrego nie zabiera, a to co dodaje wydaje się być nieodłączną i

oczekiwaną częścią przedstawienia. Dotąd wydawało mi się, że Goldpoint, a

jest to naprawdę bardzo dobry przedwzmacniacz pasywny, daje wszystko czego

mój system potrzebuje. Miałem rację: wydawało mi się. Zamówiłem TP01 i

czekam na dostawę.

Przedwzmacniacz Audiomatusa wygląda elegancko i jest starannie wykonany.

Przejrzysta, bez udziwnień, płyta frontowa. Bardzo dobre gniazda cinch.

Elementy obudowy i płyta frontowa dobrze spasowane, wszystko metalowe.

Spokojnie może stać, bez wywoływania dysonansu, obok znacznie droższych

sprzętów. Gdyby nazywał się C-J lub AR kosztowałby pewnie kilkukrotnie

drożej.

Plusy:
  • Brzmienie, wygląd, pilot, stosunek jakości do ceny.
Minusy:
  • Jeszcze nie zauważyłem.
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: U Audiomatusa.
Ile zapłaciłeś/aś?: 4998zł.
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Lubię takie brzmienie, TP01 świetnie pasuje do mojego AS500, w tej cenie stać mnie na nowy sprzęt z gwarancją.
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Yamaha CD-S2000, Goldpoint SA2, Dynaudio 72SE
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.