Mam je od pół roku, w międzyczasie zdążyłem się przeprowadzić, zmienić standy, kable, wygrzać itp.
To są dobre kolumny. Odsluchiwane w Audiomedia 70 w Poznaniu na następującym zestawie:
CD: Audiolab 8000
Wzmaki: mój Cairn 4808, Amplifon WT 40 i zestaw pre+2xmonos Audiolaba
Kable: Argentum 2/4
porównywałem je tam z moimi (jeszcze) i bardzo dobrymi w swojej cenie Monitor Audio Bronze BR2, oraz dostępnymi w sklepie używanymi Sonus Faber (podstawkowcami). Repertuar celowo nieaudiofilski: Kult, Formacja Nieżywych Schabów, ale sprzedawca załączył też swój referencyjny sampler z kantatami Bacha (też ładne).
Odważę się to powiedzieć: zagrały lepiej niż te Sonusy za ponad 5 tyś zł. Na średnicy były tak podobne, że więcej wnosi zmiana IC. Góra była mocniejsza, bas był dużo mocniejszy. Po przełączeniu z MA BR2 zarówno u mniej jak i przypadkowego klienta oraz sprzedawcy pojawił się uśmiech - to była inna klasa. Wokal Kazika Staszewskiego miał wewnętrzne napięcie - a na SF brzmiał "bezjajecznie".
Jak już wziąłem, to żałowałem. W domu, w nie wytłumionym pokoju i na słabych srebrnych kablach było cały czas ostro i nieprzyjemnie. Nie zgrało się to z moim systemem: Cairn 4808, CA 640 v2. A z poprzednich MA BR 2 byłem bardzo zadowolony bez kombinacji.
Na tych kolumnach słychać wszystko – zmianę sieciówki, IC, kabla głośnikowego, źródła, ustawienie, standy – tyle że cały czas mi nie „grało”. Tzn. grało dobrze, przestrzennie, szczegółowo, z naprawdę niskim zejściem basu (a pokój mam spory i wysoki w starej kamienicy) – potrafiło zatelepać całym pokojem jak się dobrze ustawiło w mody pokoju, tyle że nie tak jak potrzebuję.
Głównym winowajcą jest nadaktywna i zbyt głośna kopułka i „nieruchawy” woofer, który potrzebuje pewnie dużej mocy i damging factor. Może mam trefną wersję i za małą wartość rezystora w stosunku do oryginału? Sssyczy, pissszczy, cyka talerzami dużo głośniej niż kiedykolwiek słyszałem (nawet Jolka Jolka Budki Suflera z radia o północy – to tam w ogóle były hi-haty??? - i to tak napieprzane???)
Podłączenie IC antykabla było słyszalne na duży plus (dla Antykabla), ale dalej mnie denerwowały. Miedzianka zwykła zamiast sreba – ulga, dalej za ostro ale da się posłuchać. Antykabel głośnikowy zamiast srebra – dalej za jasno i za ostro, nawet jeszcze ostrzej niż było.
Rozwiązaniem okazało się na razie: podłączenie w Bi-wire. Woofer zaczął grać „górą”, co ociepliło średnicę, szum grzechotek zmieniło z S SS SS! do sz sz sz ;-), podkolorowało gitary i dało ciała wokalom. Kwestia proporcji – więcej średnicy i ssyk góry nie jest już tak absorbujący.
Podsumowując: posłuchaj przed zakupem! Podobnie po uszach cięły mnie S-520, choć znajomi audiofile twierdzą że to ja mam spaczony gust i wcale nie jest ani za jasno ani za ostro. CD Audiolaba jest podobno „ciemny”, podłączony do Amplifona zrobiło mi taką jazdę, że chyba nie słyszałem jeszcze czegoś takiego w sklepie nigdy wcześniej (a w Wielkiej Brytanii to już mnie naprawdę nie lubili w kilku miastach za odsłuchiwanie wszystkiego co mieli). „Kolorowe falujące płachty jedwabiu przede mną widzę”.
Dobrze znosza bliskie dostawienie do ścian, ale ustawione nawet na środku pokoju nadal grają basem. Grają prawdziwym basem, nie „podstawkowym”, takim co przy mocnym wzmaku potrafi zatrząść pokojem. Bardzo dobre stereo – daleko i wysoko (przy dobrej reszcie systemu ;-). Wysokie są za głośne jak dla mnie, a co gorsza dokładne, więc dokładnie pokazują nerwowość tranzystorów.
Najlepiej z ciepłą i mocną lampą. Z mocną lampą usłyszałem najlepszy efekty jaki słyszałem chyba w ogóle w ciągu paru lat słuchania różnych klocków. Pozostałym „narwańcom” radzę się 3 razy zastanowić i 4 razy posłuchac u siebie, bo będziecie krwawić z uszu jak ja (3 gwiazdki w ocenie ogólnej za problemowość ). Ale posłuchać naprawdę warto (5 gwiazdek w cena / jakość).
Jak chcesz, możesz na spokojnie posłuchac ich u mnie w Poznaniu (mieszkanie studenckie, można i przekimać jak z daleka). Przywieź swój wzmak i będziesz wiedział. Szukam do nich wzmaka ;-)