chciałbym napisać uzupełnienie do swojej poprzedniej (poniższej) opinii. Nie wiem co się dokładnie stało i w którym momencie, ale kopułka przestała syczeć. I to nie jest kwestia przyzwyczajenia. Myślałem , że pół roku grania wystarczy do wygrzania kolumn i nie wiem czy to faktycznie kwestia wygrzania. W każdym bądź razie dopisuję:
- kolumny te grają znacznie gorzej na single-wire, krótka próba wystarczy do powrotu na bi.
- grane w bi, bez zmiany systemu (nadal jest to Cairn 4808, Philips 304 mk2 zamiennie z Cambridge Audio 640 v2 i kompletem antykabli), grają obecnie tak:
basu jest dużo, ale w kategoriach ogólnych a nie jego przewagi na pozostałymi zakresami (po prostu "jest" kiedy na innych go "nie ma"). Moja 50W integra jest nie wystarczająca do ich napędzenia, choć mogę zagrać głośno, bardzo głośno (Mimo już by wypluły membrany, podobnie jak nie dawno słuchane Elac FS 20x coś tam - małe podłogówki), ale ten ciężki woofer trzeba wyraźnie "popchnąć" czymś mocnym. Tzw. "góra" w ogóle przestała na siebie zwracać uwagę (to chyba dobrze), choć jak się chce to słychać mnóstwo fajnych rzeczy, szczotek, grzechotek itp - podoba mi się. Lubią granie "trochę głośniej". Przestrzenność jest moim zdaniem na dobrą czwórkę, choć iluzja wykonawców mogła by mieć jak dla mnie wyraźniejsze krawędzie.
Podobnie jak koledze poniżej brakuje mi obecnie "analityczności średnicy", ale zobaczę co da podłączenie Audiomatusów z damping factor >1000 i >150W mocy. Może dopiszę uwagi.