BAT VK-3i gra gęstą, miodową średnicą, wymaga dobrych, srebrnych interkonektów, które wyeksponują z niej wszystko co najlepsze. BAT nie operuje najniższym basem, koncentruje się na wyższym jego podzakresie, nie jest demonem szybkości ale właśnie przez brak najniższych składowych sprawia wrażenie dobrze kontrolowanego. W stosunku do ARC LS 22
brzmienie jest mniej przezroczyste, tak jakby okryte lekką mgiełką. Kontury dźwięków są zaokrąglone a faza ataku dźwięku zmiękczona. Makrodynamika, szybkie skoki poziomu lepiej oddaje ARC, BAT koncentruje się na przybliżeniu aury, atmosfery muzycznego spektaklu. Prezentuje wokale w sposób powiększony i przybliżony do słuchacza, operuje dużymi obrazami o mało konturowym charakterze. Całościowo brzmi bardziej relaksująco i urokliwie. BAT koncentruje się na wokalu, reszta dźwięku stanowi łagodne tło, uzupełnienie prezentacji, muzyka łagodnie sączy się w tle nie do końca precyzyjnie osadzonego, ale bardzo namacalnego wokalisty. Tło dźwiękowe jest dość ciemne, scena nie zaskakuje ponadnaturalnymi rozmiarami, tylne plany sprawiają wrażenie zwężania się w kierunku środka sceny. BAT operuje dużymi plamami dźwiękowymi, instrumenty podobnie jak wokal brzmią w sposób powiększony i ocieplony. Fortepian brzmi bardziej słodko niż w rzeczywistości, ale jest to piękne i urzekające kłamstwo. Celem BATa nie jest koncentracja na technice gry czy artykulacji instrumentów tylko przekazanie emocji zawartych w muzyce. W przeciwieństwie do analitycznego ARC BAT przekazuje muzykę jako spójną całość, sprawia wrażenie bardziej homogenicznego, dokonującego syntezy dźwięku. Brzmi bardzo romantycznie, relaksująco, idealnie na długie wieczorne odsłuchy.