Cala historia zaczela sie kilka dni temu, kiedy dla zabawy podlaczylem stara diore (nie pamietam nawet symbolu - wiem, ze ma korektor) i po kilku chwilach okazalo sie, ze gra lepiej od Onkyo TX DS 484. Jakkolwiek wiedzialem, ze onkyo to nie zaden hi-end, to jednak tego sie nie spodziewale. Planuje zakup lepszego wzmacniacza, ale poniewaz mam teraz sporo wydatkow, wiec postanowilem zadowolic sie polowicznie. Kupilem uzywana Diore WS 4421 no i podlaczylem. Faktem jest, ze Omegi 503 sa 4-ohmowe (byc moze dlatego przy bardzo glosnej grze zaczynaja trzeszczec glosniki) a wzmaczniacz min. 8 Ohm, ale trudno.
Dynamika brzmienia poprawila sie znacznie - pokoj ma ok. 23 m2. Jednak Onkyo gra cieplej pod wzgledem sopranow i wydaje mi sie (nie jestem wytrawnym audiofilem), ze bas bardziej kontroluje. W zwiazku z tym, iz ostatnio nie uzywam kina domowego postanowilem pojsc na kompromis. Otoz podlaczylem DVD kablem cyfrowym do amplitunera, a ten z kolei z gniazda sluchawkowego wyprowadzilem na Diore. Co ciekawe, dzwiek sie poprawil. Musialm troche pocwiczyc z galkami, aby znalezc otimum tego sprzetu, ale bas stal sie bardziej zdyscyplinowany, sopran przestal kluc w uszy, a dynamika mogla sie jedynie nieznacznie pogorszyc. Zastanawia mnie tylko jedno. Czy w kazdej diorze tego modelu trzeba wchodzic przez wyjscie na petle korektora?? Czy moze ktos w tym wzmacniaczu cos pokielbasil. Tak czy inaczej nie jest zle. Mam chrapke na Harman Kardon 750 i jakis dobry wzmacniacz stereo, ale to kwestia przyszlosci. Jak ktos ma jakies ciekawe rady do jeszcze lepszego skonfigurowania tego sprzetu to prosze o info. Tuning nie wchodzi w gre, bo ani sie nie znam, ani nie mam czasu tego zalatwiac w serwisie. Pozdrawiam