Pierwszy kontakt, chwyt za pudełko i o kur....a co to takie ciężkie? Przywiozłem do domu, rozpakowałem. Widziałem go kiedyś w sklepie, oglądałem a nawet rozkręcałem ale teraz jest u mnie w domu. Podłączenie - intuicyjne - na tylnej ściance 3 pary wejść RCA (w tym jedno lepszej jakości z czystej miedzi nie złocone) i jedna para XLR. Z przodu centralnie jedno pokrętło głośności i 2 przyciski po bokach - Power i selekcjoner wejść. Do tego parę błekitnych diód - jedna od sygnalizacji właczenia i 4 od wyboru wejscia. I tyle... Bardzo dobrze, nie ma żadnego badziewia w postaci zbędnych regulacji i takich tam innych bzdetów.
Odpalenie przyciskiem, zadziałał układ miękkiego stratu. Siadam na kanapie, zapuszczam z CD płytę i biorę do ręki pilota od wzmacniacza. Ciężki!!! To nie badziewny plastik a przwdziwy lity metal. Coś niesamowitego w tej klasie cenowej! podgłaśniam na 9 staram się nie słuchać i wychodzę. Płyta to ostre łojenie i leci sobie od początku do końca bez mojej obecności. Wracam po godzinie wkładam mój zestaw obowiązkowy: "śpiewające kobiety" (Krall, Jopek, Barber), później trochę innego jazzu, koncerty cerkiwene, chorał grekokatolicki, trochę muzyki poważnej, chillout, na koniec mocny rok i metal. Chwila ochłonięcia i zastanowienie jak to on naprawdę gra??? Powtórka z muzyki - wkładam po kolei najlepiej znane płyty. Po 2-3 min na każdej już wiem jak on gra.
Rytm!!! Nic się nie muli, nic nie ciągnie. Muzyka ma rytm, beat, żywiołowość. Barwa ogólna bliska neutralności w stronę ciepła. Muzyka ma wypełnienie, cięzar, siłę. Kocioł to kocioł - czuć jego wielkość, stopa to takie mlaśnięcie i dokładne przytrzymanie, struny kontrabasu powoduja, że kanapa pod tyłkiem mi drży. Słowem bas super. Szybki, głęboki, potężny, z masą i rytmem. Daje doskonałą podstawę reszcie. Nawet nie wiedziałem, że takie wybrzmienie ma najdłuższa struna w fortepianie. Bas płynnie przechodzi w średnicę. Nie ma dziur na skrajach pasm. Wszystko jest idalnie spójne. Średnica jest gęsta, wręcz jak gliceryna. Wypełniona informacją, cudownie gładka ale pełna smaków i smaczków. Wokale damskie cudownie gładkie i miłe dla ucha. Aż się chce słuchać tego ;) średnica płynnie przechodzi w wysokie. Wydają się one nieco wycofane. Ale talerz ma swoje wybrzmienie, miotełki delikatnie głaszczą a reazonanse w harfie dzwięczą śpiewnie. Czyli nie jest źle, przeciownie - jest właściwie. Wysokie nie pchają się na pierwszy palan jak w wielu wzmacniacach w tej cenie, maskując niedobory dołu. Tu dół jest tak wypełniony i masywny, że nie daje się zagłuszyć.
Przestrzeń jest poza kolumnami, lokalizacja źródeł dobra choć nie rewelacyjna.
Czy się ten wzmacniacz słucha głośno, czy też cicho nie ma znaczenia - równowaga tonalna zachowana doskonale. Ma potężną rezerwę mocy (po 3 pary Sankenów na kanał robi swoje). Odkręciłem go do 11 i stało się u mnie nieznośnie głośno. Mocny i potęzny piec.
Ogólnie w porówniu do europejskiej konkurencji w tej klasie cenowej to przypomina on chcrakterem ognistą latynoskę o pełnych, kobiecych kształtach stojącą obok rudej i piegowatej, chudej jak patyk Angielki. Co by nie grał robi to z pasją i zaangażowaniem.
Wady - za mało wejść RCA, ciężar i ciut mało tego "skrzenia" w talerzach. Ale za to jest to idealny partner dla rozjaśnionych kolumn takich właśnie jak B&W.
A jest to nie żaden Hi-End tylko siermięzny chinol zwany Xindak XA6950V ;)