Świeżo po odsłuchu a więc na gorąco. Wzmak pracował razem z Avance Dana 509 oraz Rotel RCD-02.
Płytki: St. Germain \"Tourist\"; Rage Against The Machine - jedynka; King Crimson \"Thrak\"; Peter Gabriel \"Passion\".
Pierwsze co się rzuca w uszy to fenomenalna przestrzeń, zniknięcie kolumn - generalnie stereofonia na szóstkę. Scena budowana wszerz jak i w głąb, muzycy stoją przed słuchaczem i grają swoje. Bardzo dobry bas i niezła kontrola, coś było nie tak przy St. Germain ale to dziwnie zrealizowania w sumie płyta. Przy Crimsonach Levin grał jak należy, z energią bez snucia się dźwięku po pomieszczeniu.
Góra bardzo naturalna, bez śladu natarczywości ani ostrości. Dobra dynamika - Rage zagrał zgodnie z oczekiwaniami.
Po tym porównanie z NAD 320BEE oraz 352. Siadła przestrzeń - w przypadku 320 było to szczególnie bolesne, dźwięk nie mógł oderwać się od głośników - oraz słaba kontrola basu, niemniej jednak zważywszy na cenę uważam że NAD obronił się. Dlatego też mam wrażenie że za Creeka musimy dość dużo zapłacić i przyrost jakości jest logarytmiczny, niestety. Niemniej jednak jest to następny krok w stronę lepszego dźwięku.