Właściwie wszystko już padło na ten temat, ale kwintesencją niech będzie BIEDNY wygląd i TŁUSTY dźwięk. Ale, ale, po kolei.
Estetyka modelu testowego nie pociąga – generalna przypadłość DIY. Ma to jednak też swoje dobre strony: jeśli nie zrażeni wyglądem postanowimy przejść do etapu odsłuchowego czeka nas niespodzianka. A takowa musi być bo .. gra. A jak? Tak jak powinno grać u każdego z nas – lubicie angażować się w muzę nie zwracając uwagę na jej techniczne aspekty ..? Ja tak! I tak jest (było). Gra swobodnie, lekko, raczej bez ograniczeń. Czarodziejski flet – czaruje, cisza jest czarna, bas basi a Mahler napier.. A jak Możdżerowi coś znowu wypadnie z kieszeni i pałęta się po strunach to też słychać. Czego chciałbym więcej? Pewnie by się cosik znalazło, ale, ale, wystarczy. Swego sprzętu na razie na Abox’a nie zamienię, ale gdybym miał teraz wybierać coś nowego wyskakując z audiofilskiego pop-pułapu (Cambridża, Nady, Creeki) – czemu nie – za tą kasę to drzwi do audiofilskiego Nieba (no może Niebka).
Teraz troszeczkę techniki - dla tych co lubią.
Odsłuchy odbywały się w salonie (czytaj: pokoju dziennym) ok. 20m2 raczej miękkim (drewno na podłodze, styropian na suficie a nad nim wełna mineralna, sporo rozpraszaczy, ściany grubaśne, wyrozumiała sąsiadka z góry). Mój zestaw ograniczył troszeczkę skalę testu (nie odsłuchów) – Bodo wypożycza z Aboxem Sznurówki w kilku konfiguracjach, ale mój CD nie lubi (czytaj: nie potrafi) rozmawiać ze wzmacniaczem inaczej niż przez swój kabelek stąd pozostało mi słuchanie zestawu zamiast kombinowania (a słyszałem że u innych słuchających/kombinujących - Sznurówki sporo namieszały).
Podsumowując – sprzęt jest OK.
Podziękowania dla Boda za wypożyczenie i dla Bartka (Dymu) za moralne acz telepatyczne wsparcie przed i w trakcie odsłuchów (on ci mnie w to wrobił).
Audiofile Młodej Yewropy bierzta i testujta Aboxa - może i zakup będzie!