Kupiłem te kolumny kiedyś, kiedy wydawało mi się, że wszystko, co polskie z lat 80-tych jest najlepsze na świecie. Życie zweryfikowało moje poglądy - tak było z Radmorem 5102, wzmacniaczem Diora WS 704 i właśnie tymi kolumnami. Zacznijmy od wykonania: kiepski paździerz z okleiną drewnopodobną, w środku jako wygłuszenie filcowa szmata do podłogi. Stare, dobre czasy PRL-u... My wtedy produkowaliśmy przestarzałe Fiaty 126P a kilkaset kilometrów dalej Niemcy - VW Golfy, Mercedesy, Audi... I taka też przepaść technologiczna (według mnie) dzieli nasze ówczesne produkty audio od tych z tzw. "zachodu". Co ja robiłem, żeby wydobyć z tych kolumn odrobinę lepszy dźwięk... Kombinacje z różnego rodzaju wygłuszeniami, później nawet zmieniłem obudowy na inne. Na nic. Zero basu lub jeśli był, to rozlazły i pełzający gdzieś po podłodze, świszczące, męczące wysokie tony, brak jakiejkolwiek przestrzeni. Trzeszczące potencjometry (zresztą nie pomagające wiele). Te kolumny nadają się tylko do jakiegoś sklepu z używaną odzieżą (widziałem je właśnie w takim sklepie - tam muzyka z radia sobie "leciała" i było OK :)). Kiedy chciałem je sprzedać, przyjechał człowiek ze swoim wzmacniaczem - jakąś Integrą Onkyo. Trochę czytał o tych kolumnach - że dobre, że polska myśl techniczna... Był zszokowany niską jakością dźwięku, wyszedł ode mnie wręcz zniesmaczony. Przy tych kolumnach naprawdę nie pomoże żaden dobry wzmacniacz czy equalizer. Totalna porażka. Na szczęście kupił je ode mnie fan Tonsila, który był wniebowzięty jakością dźwięków z nich płynących :) W podobnej cenie kupiłem później Jamo CL 30A - nic hi-endowego, ale wreszcie zacząłem słyszeć muzykę, rozróżniać poszczególne instrumenty, pojawił się bas, przestrzeń, głębia. Tak więc odradzam te kolumny każdemu. Nic się z nich nie "wyciągnie", jest to przypadek beznadziejny. No chyba że trafi się na miłośnika PRL-u... :)