Wzmacniacz Densen gra u mnie od 4 miesięcy. Kupiłem go w ciemno, za okazyjną cenę w stanie idealnym. Szukałem, raczej od niechcenia (myśląc, że może trafi się jakaś okazja) wzmacniacza, który wykszesał by z moich KEf iq5 trochę więcej basu, gdyż dzwięk tych kolumn, na tle innych konstrukcji z tego przedziału cenowego, wydawał mi się naprawdę dobry; nie chciałem ich zmieniac. Uznałem ze najsłabszym ogniwem w moim systemie jest wzmacniacz NAD. I miałem racje. Z racji, że byłem na wyjeździe, "test" nowego nabytku zleciłem, - Mamie!, która stwierdziała, że "czuć było wielką róznice". Mama miała racje, poprawie uległ każdy aspekt brzmienia. Dźwięk stał się bardziej analityczny, plastyczny, o wiele więcej szczegółów dało się wyłowić z przekazu, no i co najważniejsze pojawił się BAS. Az trudno było mi uwieżyć, że kolumny które grały dotąd w 12 m2, z delikatnie tylko zaznaczonym dołem, z Densenem w 20m2 miały go naprawdę sporo. Dźwięk tego wzmacniacza naprawdę tchnął życie w te kolumny. Po raz pierwszy wtedy, widziałem mojego ojca słuchającego swojego Oldfielda i Jarre'a tak długo i z takim uśmiechem. Nie porównywałem Densena z droższymi wzmacniaczami ale NAD czy CA ponoszą przy nim druzgocącą klęskę, chociarz nie wiem jakby sytuacja wyglądała, gdybym musiał zapłacić za niego cenę katalogową.
Rekapitulując, za te pieniądze, jak dla mnie, dźwięk na 5, wygląd na 6, no i made in denmark. Wersja mkIII