Do tej pory używałem kilku samorobnych kabelków DIY, z innymi nie mam wielkiego doświadczenia. Kable testowałem na Marantzu przy class A słuchając wyłacznie muzyki klasycznej, ponieważ tylko w tym materiale muzycznym czuje odpowiednio osłuchany.
Ze względu na to, że testowany zestaw to skromna budżetówka, która, jak wiadomo, jest zdecydowanie mało czuła na interwencje kablowe, będę powściągliwy w ocenach. To bowiem mogą okazać sie krzywdzące w zastosowaniu interkonektu Namelessa w droższym sprzęcie.
Wsłuchalem się przede wszystkim w bachowskie kantaty (6,85,180) pod Coinem z udziałem Scholla.
Efekt: trudno dostrzegalny, z wyjątkiem lekkiego rozjaśnienia, które przy samej górze uwypuklało Schollowskie "tss", co było irytujące.
Odniosłem wrażenie, że nieco zmienił się obraz sceny muzycznej. O ile przy Schollerze była ona dość jasno zdefiniowana, to Blue trochę przestawił bas, który jednocześnie nie znalazł jasnego oparcia na scenie.
To jedyne różnice, które udało mi się wyłowić. Jeszcze raz podkreślam jednak, że różnica byla minimalna, choć słuchając króciutko tego samego kabelka u kooka (lepszy zestaw) odniosłem podobne wrażenie.
Ocenę (obligatoryjną), którą wystawiam poniżej proszę zatem potraktować raczej jako wstrzymanie się od glosu