NADa kupiłem okazyjnie z drugiej ręki za 1300zł w stanie perfekt. Za tą cenę to jest totalna rewelacja, ale bede pisał z punktu widzenia jego realnej ceny czyli ok 1900zł (za tyle poszedł 08.2006)
Jest to wzmacniacz reprezentujący typową NADowską szkołę brzmienia - gra dość jasną i zdecydowaną średnicą z dźwięczną górą. Kreuje bardzo ładną przestrzeń. Idzie o krok dalej od mniejszych C320 i 350 - dodaje do tego wszystkiego znakomicie kontrolowany, zdecydowany bas z niezłym wykopem. Aczkolwiek równowaga tonalna nadal przesunieta jest trochę w górę. Pod wzgledem kontroli potrafi poradzić sobie nawet z bardzo trudnymi kolumnami (np Jamo 507 czy DIY na SLS-8) jednak mnie troszkę zawiódł mocowo. Wydaje sie że przy deklarowanej mocy 2x120W(8ohm) powinien zagrać głośniej i potężniej niż Pass 5... ale jednak tak się nie stało. Generalnie kręcenie gałką od godziny 12 w górę niewiele już zmienia (niezależnie od położenia przełącznika softclippingu)
Jeszcze z wad... czasami potrafi byc męczący swoja ogólną jasnością. Dodatkowo u mnie potencjometr przy bardzo niskich poziomach delikatnie faworyzował 1 kanał.