Budowa
Marantz CD16 jest kolejnym reprezentantem prestiżowej serii odtwarzaczy CD z połowy lat 90tych . Ten imponująco wyglądający , ważący ok. 15 kg bolid wszedł do sprzedaży w 1994 roku kosztując równowartość ok. 1850 Euro wypełniając lukę między CD10 ( kosztującym ok. 1500 Euro) a CD 11 (ok. 3950 Euro) aby wzmocnić pozycję Marantza w sektorze zdominowanym wówczas przez CD Sony z serii Esprit.
Klasyczna linia z szufladą po lewej stronie i czytelnym wyłączalnym wyświetlaczem. Na przedniej ściance 9 klawiszy obsługujących podstawowe funkcje . Dosyć rozbudowany pilot RC-10CD z klawiaturą numeryczną i typowym zestawem funkcji (FTS,AMS,random, repeat, programowanie itd.). Na tylnej ściance znajdziemy analogowe wyjścia RCA ( cinch) , 2 wyjścia cyfrowe SPDiF oraz zamontowany niestety na stałe kabel sieciowy . Nie ma wyjść analogowego sygnału w formacie XLR ani cyfrowego wyjścia optycznego . Po zdjęciu górnej pokrywy ( cała obudowa zbudowana jest z metalu ) ukazuje nam się ekranowane miedzią chassis a porządek, jakość montażu i zastosowanych materiałów budzi u zwolenników marki niezmienny szacunek a u konkurencji powoduje otwieranie się wrzodów na żołądku. Obudowa jest wykonana całkowicie z metalu. Mechanizm to dobrze znany CDM4-pro w wersji metalowej ze szklanymi soczewkami układu optycznego , z pracującym po łuku laserem wyróżniający się cichą i płynną pracą , szybkim dostępem do ścieżek oraz doskonałą korekcją błędów. Za mechanizmem zamontowano duży niezaekranowany transformator z rdzeniem EI . W stopniu analogowym zastosowano moduły HDAM. Nad ekranem stopnia analogowego jest przymocowana płytka zawierająca przetwornik cyfrowo-analogowy oparty na 2 układach TDA 1547 ( DAC7 , konwersja typu bitstream).
W recenzji CD16 z numeru 10/94 HFNiRR Ken Ishiwata określa CD16 jako uproszczoną wersję legendarnego CD12 . Nie znam CD12 ale wg mnie bardziej adekwatne jest określenie CD16 jako rozwinięcie modelu CD10 . Oba modele różnią się oprócz obudowy faktem zastosowania modułów HDAM w stopniu analogowym CD16 . Być może dlatego w brzmieniu słychać wyraźną różnice na korzyść CD16. Model ten zachował znakomitą barwę znaną z modelu CD10 . Z tym ,że w CD16 nie ma miejsca przyciemnienie wyższych rejestrów znane z CD10. Powoduje to ,że spektrum kreowanych barw przez CD16 jest bogatsze . Barwy określiłbym jako złociste –w tonacji dyskretnie połyskującego starego złota . Na damskich wokalach , instrumentach strunowych odtwarzacz gra szalenie uwodzicielsko . Słodko wybrzmiewają talerze , struny gitar akustycznych brzmią kolorowo . Bas schodzi nisko , jest niezbyt szybki , niskie dźwięki mają swoją masę. Brzmienie jest spójne i ma „analogowy” klimat. Słychać ,że celem konstruktora nie było epatowanie słuchacza efektami specjalnymi ale stworzenie urządzenia muzykalnego. Głębia i walory stereofoniczne są wysokiej próby .W mojej opinii CD16 sprawdza się doskonale jako uzupełnienie zestawu złożonego z neutralnego wzmacniacza tranzystorowego i przejrzystych kolumn z krótkim basem. Jedyne czego mi w CD16 brakuje to wyraźniejszego „timing-u” . Gdyby dźwięk generowany przez CD16 miał nieco lepsze walory rytmiczne i wyraźniej podkreślał tempo nagrania byłby to odtwarzacz idealny. Dlatego wg mnie wypadnie niezbyt efektownie w muzyce hard,heavy czy hip hop . Za to doskonale wypada w lekkim jazzie , muzyki fortepianowej, dobrze zrealizowanym popie , wszelkich "klimatycznych: nagraniach. Dźwięk CD 16 został dosyć wyraźnie ukształtowany powodując ,że jest to urządzenie które albo trafi w gust słuchacza i go do siebie natychmiast przekona albo może spowodować reakcję wręcz przeciwną .
Nie ma idealnych urządzeń m.in. dlatego ,że gusta są różne niemniej jednak piszącemu te słowa charakter dźwięku tego odtwarzacza niezmiernie się podoba i uważam CD16 za jedno z tych urządzeń podczas słuchania których zapomina się o algorytmie przetwarzania danych , paśmie przenoszenia czy ograniczeniach formatu CD.