Odtwarzacz ten to owoc wspólnych poszukiwań prowadzonych ze szwagrem ;-) Podstawowy atut to oczywiście brzmienie: pełne, barwne i bardzo wciągające, chociaż chwilami dalekie od neutralności. Doskonała scena i dość spójne pasmo, chociaż średnica nieco podbarwiona (o tym później). Mimo lekkiego ocieplenia odtwarzacz nie ma tendencji do "ugrzeczniania" brzemienia -- dynamika oddawana jest bardzo dobrze, co szczególnie słychać było na zestawie nr 2 (dzielony Rotel). Bas jest silny i zdecydowany, a przy tym nie traci "faktury" (np. mruczący bas T. Levina, rezonanse kontrabasu itd.). Podobnie wysokie tony, bez jakichkolwiek podbić, ale też bez nagminnego w urządzeniach tej klasy "umuzykalniania" (czytaj tłumienia) -- brzmienia aksamitne są aksamitne, ale to, co nagrano ostro i szorstko pozostaje ostre i szorstkie.
Cechą szczególną są średnie tony -- nieco podbarwione, ale nie w sposób efekciarski ("korektorowy"). Mają w sobie to coś, dzięki któremu instrumenty akustyczne oraz głos nabierają pewnej słodyczy, choć nie są przy tym przesłodzone. Bije z nich ciepło, które nie pozwala łatwo oderwać się od słuchania. W muzyce poważnej sprawdza się to całkiem nieźle, a w jazzie po prostu rewelacyjnie. Nie jest to jednocześnie zbyt nachalna ingerencja w brzmienie -- paradoksalnie (w subiektywnym odczuciu) nadaje pozorów naturalności, a nie sztuczności.
Niestety, nie ma róży bez kolców... Problemy pojawiają się przy muzyce rockowej, zwłaszcza ostrzejszej. W jednej z wcześniejszych recenzji pojawiła się opinia, że 73-ka wymaga świetnej jakości nagrania i jest bezlitosna dla słabych realizacji. Nie do końca się z tym zgadzam... Obnażanie niedociągnięć to jedno, natomiast zlewanie instrumentów może niezbyt precyzyjnie, ale jednak słyszalnie odseparowanych (co oddają inne CD) w zbitą, nieprzejrzystą masę to zupełnie co innego. Problemem jest tu, jak podejrzewam, właśnie owo podbarwienie średnicy -- doskonale dopasowane do charakterystyki tonalnej instrumentów akustycznych, ale powodujące chaos w brzmieniach "elektrycznych". Dlatego przesiadłem się na odtwarzacz Rotela, choć przy jazzie brakuje mi nieco "ciepełka".
Pod względem techniczno-funkcjonalnym CD73 to doskonale dopracowane urządzenie. Bardzo solidna obudowa z masywnym przednim panelem, cichutki napęd i szuflada, wygodne przyciski i duży, czytelny wyświetlacz z możliwością ściemniania i wygaszania. Ogromnym plusem są również dwa komplety wyjść analogowych RCA, pozwalające podłączyć jednocześnie np. wzmacniacz i przedwzmacniacz słuchawkowy bez połączeń "szeregowych", a tym samym bez utraty jakości. Pilot mały ale poręczny, jedyny (maleńki) minus to niewygodne wprowadzanie numerów utworów powyżej 10.
Podsumowując, dla osób dysponujących budżetem do 4, a nawet do 4,5 tys. zł, które nie są fanami mocniejszego "łojenia", pozycja obowiązkowa podczas odsłuchów. Nawet w porównaniu ze sporo droższymi maszynami nie miał się czego wstydzić.