Ushery 6311 to kolumny z klasą o dużym potencjale. Wynika to stąd, że są przejrzyste, dobrze wyważone tonalnie i niewiele wnoszą od siebie do brzmienia. Na tych głośnikach można usłyszeć jaką elektronikę i kable się podpięło. Wokół nich można stworzyć przejrzysty system, który nie będzie kaleczył brzmienia i modelował sygnału. Niestety ta przejrzystość Usherów to miecz obosieczny. Trzeba uważnie dobierać elektronikę i kable aby utrzymać się na tym wierzchołku góry, gdzie panuje neutralność, i z którego rozciąga się najlepszy obraz dźwiękowy. Bardzo często okaże się jednak, że brzmienie jest za jasne, za ciemne, za ciepłe lub za zimne. Jednak to nie wina kolumn. Droga do znalezienia optymalnego zasilania Usherów jest raczej długa niż krótka. W każdym razie kolumny te są dziecinnie łatwe do napędzenia co ułatwia trochę sprawę. Generalnie można próbować i z tranzystorem i z lampą, choć raczej mocną ze względu na średnią efektywność głośników.
Oceniając poszczególne elementy brzmienia Usherów na pewno na plan pierwszy wysuwa się wybitna przestrzeń ( tylko Thiel 1.6 im dorównuje w tym przedziale). Dźwięk jest w pełni oderwany od kolumn dzięki czemu słychać szeroką i głęboką scenę muzyczną. Kapitalnie umiejscowione są instrumenty na scenie, wokół których jest realistyczna ilość miejsca i duża ilość powietrza. Prawdziwy spektakl 3D w systemie stereo. Szczególnie głębia jest niesamowita. Słychać jakie było ustawienie muzyków podczas rejestracji nagrania. Świetnie oddane są także pogłosy i akustyka sal nagraniowych. Kolumny generalnie prezentują scenę od linii głośników do tyłu. Nie wypychają niczego do przodu, choć tutaj dużo zależy od reszty toru i kabli w tym zasilających.
Barwa. Nasycenie, bogactwo wybrzmień na średnicy i górze jest kolejną mocną stroną Usherów. Dźwięk ma bogatą fakturę i jest pełen naturalnych barw instrumentów. Głos ludzki jest prawdziwy. Ushery są dobrze wypośrodkowane pomiędzy ukazywaniem fazy ataku i wybrzmienia dźwięków. Choć np. z zestawem Primare serii 30/31 faza ataku miała pierwszeństwo przed wypełnieniem. Z kolei gładkość nie miała sobie równych. Słuchając Usherów łatwo zgadnąć czy napędza je lampa czy tranzystor. Różnice są ewidentne. Konkurencyjną średnicę ma tylko Harbeth, ATC SCM 12, ProAc studio 100. Góra Usherów jest dźwięczna i dość precyzyjna, ale nie natarczywa. Z kablami Stereovoxa jest chirurgicznie precyzyjna choć miła i kolorowa. Jednak ProAc 100 jest minimalnie lepszy na górze.
Bas. Tutaj Ushery miażdżą rywali pod względem rozciągnięcia basu w dół, jego wypełnienia i wagi. Są poza konkurencją do 8,5 kzł. Na najniższym basie tkwi jednak mała słabość Usherów. Dodam, że jest to jedyna słabość tych kolumn. W przedziale od 30 do ok. 45 Hz bas jest trochę spowolniony w stosunku do wyższego basu i średnicy. No ale trudno wymagać od ciężarowca, żeby biegał setkę w 10 sekund. W wielu kolumnach poniżej 45 Hz prawie nic nie słychać :-) Tutaj w niektórych utworach z niskim, rytmicznym elektronicznym basem następuje jego rozdwojenie. Głośnik sobie, bas refleks sobie. Wydawało mi się więc, że techno i disco polo odpada jako gatunek „muzyki” w przypadku tych kolumn :-)). Do czasu jednak jak odważyłem się przestroić kolumny. Wypieprzyłem więc całą piankę ze środka i wykleiłem kolumny filcem.Za sugestią recenzji w AUDIO zmniejszyłem też średnicę bas refleksu ( rulon z filcu). Dwa dni pracy i trochę pieniędzy odmieniły Ushery. Zamiast buły na dole pasma pojawił się zwinny, czytelny i kontrolowany bas o takim samym ciężarze. Jest go minimalnie mniej, ale jakość i szybkość jest już bez zastrzeżeń. Polecam zatem tą małą operację. Uprzedzam jednak , że bas Usherów jest raczej miekki niż twardy i konturowy. Choć można go utwardzić, np. głośnikowym XLO Ultra 6. Mi jednak twardy bas nie odpowiada.
Dynamika. Ushery są żywe i ekspresyjne lub powolne jak zmiany na lepsze w naszym kraju. Wszystko zależy od elektroniki i kabli. Potencjał w zakresie mikrodynamiki jest rewelacyjny, a w zakresie makrodynamiki w pełni wystarczający.
Podsumowanie.
W cenie do 8,5 kzł nie znalazłem lepszych kolumn. Niektóre kolumny spośród kilkunastu, których słuchałem czasami w czymś tam dorównywało Usherom, ale w większość elementów poległo. Według mnie dobra kolumna głośnikowa musi być przejrzysta, zrównoważona tonalnie i brzmieniowo, musi być muzykalna i prawdziwa w brzmieniu. I Usher taki właśnie jest. Wystarczy spojrzeć, posłuchać, wziąć do ręki i można się przekonać, że nie powstały przypadkiem. 6311 to kolumny, które wystarczą na długą audiofilską drogę. Dają dużo radości ze słuchania i do tej pory mi się nie znudziły. Oczywiście zawsze można lepiej, ale od 6311 zaczyna się chyba granica, że już nie trzeba lepiej. Można odpocząć i zająć się odkrywaniem muzyki. I co najważniejsze. Ushery nie należą do kolumn, które potrafią olśnić w sklepie a rozczarować w domu. Raczej zyskują uznanie z czasem. Dzięki temu mam dużą satysfakcję z zakupu.