Celowo zaznaczyłem dwa razy wygląd, ponieważ miałem już różne nastroje co do designu tych kolumn. Początkowo nie podobały mi się - takie ponure, bez polotu, ale przy dłuższym obcowaniu zaczynają świecić swoim blaskiem. Proste i nienachalne. Skromne, ale solidne.
Dźwiek raczej chłodny, choć kilka moich ulubionych wokalistek zabrzmiało na nich miło i serdecznie. W miarę coraz dłuższego odsłuchu zyskują i okazuje się, że zaczynają ciepło pogrywać. Różnica przy słabo i dobrze nagranych płytach jak na dłoni. Wychwytują wszelkie potknięcia. Bas dał się usłyszeć, ale to wszystko.
Mają niestety spore problemy z większą ilością instrumentów. Nie mówię tu o całej orkiestrze, ale już powyżej trzech zaczynają się gubić i tworzy się hałas i chaos. To samo dotyczy kreowania sceny. Zawiodłem się. Sampler Naima i numer 5 to przecież przestrzenna poezja, a Crystale tego nie zagrały. Chyba warto dołożyć dwie, trzy stówki i chapnąć Diamondy 8.4.