Brzmienie Cambridge'a jest dość spójne, analogowe - szczegółowa średnica, kulturalne soprany i poprawny bas. Około 2000 roku był to jeden z lepszych odtwarzaczy w swojej cenie. Czas robi swoje i dzisiaj takim hitem pewnie by już nie był.
W porównaniu z moim obecnym odtwarzaczem (Usher CD-100), Brytyjczyk ma płytszy bas, uboższą barwę, mniejszą rozdzielczość i słabszą dynamikę. Chińczyk jednak jest od niego o połowę droższy.