DT880 to najdroższe słuchawki, jakie kiedykolwiek miałem, więc, siłą rzeczy, recenzja może nie być do końca obiektywna. O budowie nie będę się rozpisywał, bo koń jaki jest, każdy widzi, zatem ograniczę się do tego, że sa leciutkie i wygodne.
Pod względem brzmieniowym są kosmiczne. Faktycznie, dość jasne i szczegółowe, przez co trzeba ostrożnie dobierać elektronikę, bo potrafią zasyczeć dośc mocno. Przestrzeń, przejrzystość, analityczność brzmienia przy jednoczesnej perfekcyjnej jakośc daje jednak - przy zastosowaniu odpowiedniej elektroniki - bardzo dużo frajdy z słuchania, bo słuchawki pokażą każdy szczegół nagrania, przy zachowaniu pięknej barwy wokalu i instrumentów. Jeśli do odtwarzacza trafi jeszcze audiofilski krążek - efekt jest niesamowity.
Po kolei - bas jest faktycznie dośc lekki, ale potrafi zejsć bardzo, bardzo nisko, o ile elektronika pozwoli. Jest też bardzo szczegółowy (co niektórzy uważają za wadę, bo ponoć nie da się tak szczegółowego basu uzyskać na żywo). Mnie jednak taki bas bardzo odpowiada. Średnica - również lekka, bez podbarwień, neutralna i krystalicznie czysta. Podobnie zresztą jak góra.
Kapitalne, dzięki przejrzystości brzmienia, do muzyki na wielką orkiestrę symfoniczną, wspaniale prezentują też małe składy jazzowe czy kameralną i solową muzykę tzw. poważną. W muzyce rozrywkowej czasem jest ciut za ostro, ale to zależy głownie od nagrania.
Czy te słuchawki mają wady? Ano - jako ze mają lekkie, nieco rozjaśnione, szczegółowe brzmienie potrafią czasem nieprzyjemnie syknąć, choć to zależy głownie od nagrania. Niemniej podłaczone do elektroniki ze stłumionym górnym podzakresem, która wydawałby się naturalnym wyborem dla jasnych słuchawek tracą blask, duszą się i grają matowo i nieciekawie. Więc chyba to własnie ta analitycznośc i lekkość ich brzmienia, przy zachowaniu odpowiedniego poziomu neutralności i tzw. muzykalności czynie je tak fantastycznymi.
Może to wynika z moich preferencji brzmieniowych (o wiele szybciej o ból głowy przyprawia mnie ciężka, ospała średnica niż jasna góra), ale DT880 bardzo, bardzo mi odpowiadają. W zestawie z Marantzem CD-84 i Sony TA FE 710R grają wyśmienicie. Bardzo dobrze brzmią też (uwaga! w drodze wyjątku!) ze wzmacniaczem Valentine Projektu Nostromo, o ile na drugim końcu stoi jasny odtwarzacz z odchudzoną średnicą (jak legendarny, pierwszy CDP-101 ze stajni Sony)
Nie muszę tu mówić, że DT 880 to świetne słuchawki, ani że mają ogromny potencjał. tylko potwierdzam, niniejszym, ze tak własnie jest. Pewnie da się jeszcze lepiej, ale to już jest absolutnie wystarczający poziom dla zwykłego śmiertelnika. Żadnej "grubej" wady, za to morze zalet :)