Akt I. Rok 2008.
Scena 1. Starzy, dobrzy przyjaciele pod przewodnictwem Sony STR DE-545 z drużyną w składzie DVP-NS330 oraz JVC SX-F7TH właśnie kończą długoletnią służbę. Czas na nowy pobór. Godziny, dni, tygodnie spędzone na forach w internecie, w końcu ciężko podjęta decyzja - wartę przejmie drużyna Harmana Kardona, z parą wielkich przybocznych - JBL ES90. Odsłuch gdzieś w sieci handlowej: "o wy trąby jerychońskie - przy drużynie HK/JBL brzmicie jak zardzewiała taczka zaprzęgnięta w dwa niewybiegane haski - to nowa era - amerykańska elektronika - ona pobije wszystko". Pakujemy się i jedziemy na poligon - do domu!
Scena 2. Wreszcie drużyna w komplecie na swoich pozycjach, w salonie. Gramy system 5.1, rozgrywa HK, dwaj napastnicy na froncie prezentują się wyjątkowo dzielnie. Chwila napięcia przed pierwszym gwizdkiem Płyta Police "Regata de Blanc: trafia do szuflady DVD. Wreszcie sędzia (ja we własnej osobie) naciska "play". Jeszcze chwilę i napęd odczyta pierwsze ścieżki utworu. Zaczyna się od "Cis"...
Scena 3. Déjà vu - gdzieś to już przeżywałem? Tak cztery lata wcześniej w Korei i Japonii. Gaźnik się zalał, motor odpalił ale dymi, nasi grali ale odpadli, plan niby wykonany ale premii nie będzie - wstyd na cały ... dom.
JBL grają czysto ale trochę jakby przesterowane radyjko tranzystorowe. Gdzie są te basy? Dynamiki też nie ma. Scena jest .. "powalająca" ... ale tylko w 5.1 (wówczas jeszcze nie wiedziałem, że czegoś takiego można oczekiwać od stereo).
Scena 4. Miały być trofea i splendor, miały być endorfiny, a jest .... adrenalina. Jest pierwsza diagnoza: "winne jest źródło. Sprawdzam inne płyty. Może w jazz, może w soul, a może klasyka.
Wreszcie wiem, doczytałem się w Internecie - kolumny muszą się wygrzać. Tak one się w końcu wygrzeją.
... Tak wygrzewały się 6 lat.
Akt II. Rok 2013.
Scena 1. Skończyła się w domu era kina domowego. Wiadomo, prawdziwy audiofil słucha tylko stereo. Eskadra HK nie idzie do cywila. Może w dalszym ciągu pełnić służbę na swoim odcinku dźwięku przestrzennego. Czas na "nowe środki działań zbrojnych". Rekrutacja rozpoczęta, siedzimy przed monitorem godziny, dni, tygodnie. Co to będzie NAD, Naim, Cambridge Audio a może Rotel?
Scena 2. Mamy nowego domownika. Jest nim kadet Cambridge audio 650C - odtwarzacz CD. Para kumpli - napastnicy JBL, wciąż w zespole z HK grają teraz składniej. Emitowany z nich bas nabrał mięsistości. Nie jest jeszcze zbyt dobrze kontrolowany ale ucho uraduje.
Scena 3. Były w zestawie, przeleżały w szufladzie 6 lat - kolce do "butów" napastników z logo JBL. Na murawie kolce robią dużą różnicę ale żeby aż taką w kolumnach głośnikowych?
Trudno nie usłyszeć JBLe nabrały mocy i tempa. Mimo, że HK kontroluje je raczej w sposób umiarkowany, średnica jest ledwo do zaakceptowania, to postęp jak z onuc na getry męskie - siermiężniej i mniej odpustowo ale przynajmniej nie wstyd się na imprezie pochwalić, bo bardziej dudni, dokładnie tak jak elektorat lubi.
Scena 4. Finałowa. Mamy pierwszy wzmacniacz stereo - hybryda Xindak XA-6900 - Marco Reus w naszej drużynie. Z nim JBL strzelają celnie i trafiają do bramki z połowy boiska. Imiona napastników to "Lewy" i "prawy", a oba razem to Robert Lewandowski. Bo grają tak, że dźwięk odrywa się od źródła i zawisa gdzieś głęboko przed i pomiędzy słuchaczem. Bas jest wyśmienicie kontrolowany, krótki, zwarty. Pięknie brzmi sekcja rytmiczna na płycie Perfectu "XXX", a paleta różnych instrumentów dętych (oraz vocal) Sabine Hank na płycie "Music in a mirror" uświadamia jak szeroka jest paleta odcieni dźwięków które emitują. Nie jest to jeszcze wrażenie w pełni naturalne jakie daje słuchanie muzyki na żywo ale ćwierćfinał naszej drużyny też by nas ucieszył.