Biorąc pod uwagę cenę ok. 2kzł za zestaw 5.0, są to kolumny bezkonkurencyjne. Porównanie do innch tuzów rynku w sensownej cenie wyglądają następująco (na dwóch przykładach)
1) najpierw GH vs. głośniki Mission M35i:
- Diana Krall - album - "The Girl In The Other Room" SACD Hybrid - realizacja przez wielu uważana za znakomitą: scena bogata, przestrzenna, dźwięk poza głośnikami, góra nieco bardziej detaliczna niż w Grand High, mniej więcej jak 1:1,2 na korzyść Mission,ale talerze wcale nie brzmiały realistyczniej, TYMCZASEM Z KONTARABASEM W KAWAŁKACH 3,4,5,7 TRAGEDIA!!! Głośniki buczą zamiast reprodukować potężny dźwięk tego instrumentu. Celulozowe membranki się po prostu dławiły!!! Uwaga! Bas był w wzmaku na 0, spran też, głośność - na poziomie wykonania live (potencjometr na godz. 9.00). Komentarz obsługi - zmieńmy nagranie. Mówię - OK śmiejąc się w głębi duszy.
- Idzie Dire Straits - "Brothers In Arms", i tu się zgodzę, wokal Knopflera jest jakby minimalnie bliżej słuchacza, oderwany od systemu, rozdzielczość dobra, średnica nieco ocieplona, bas oczywiście znacznie płytszy i nie wcale lepiej kontrolowany, ale OK bas to plebejskie zjawisko w audiofilskim odsłuchu (tylko co sterylna reprodukcja np. na ulubionych przez konserwatywnych audiofili małych monitorkach ma wspólnego z realizmem wykonania na żywo, gdzie wiele instumentów gra bardzo nisko i potężnie, jak np. stopa w perkusji czy wspomniany kontrabas???). Analityczność dobra, lepsza niż w GH może o 5-10%. Ale barwy jakby spłycone, nieco chłodniejsze, bliższe mojemu ampli Onkyo w tym wąskim aspekcie w zestawianiu z GH. Ogólnie różnica niewielka, bas płytszy, góra żywa, minimalnie bardziej rozświetlona, scena za to jakby skromniejsza, ale OK głośniki nie wygrzane.
- Sheryl Crow - The Globe Sessions - i znów bas znacznie płytszy, za to góra niemal identyczna jak w GH, dynamika i precyzja, zwłaszcza tego skąpego basu nieco lepsza. Stereofonia IDENTYCZNA!!! Słyszałem tak samo intensywnie głos Sheryl Crow i w tym samym miejscu poza głośnikami, co w GH FS 2000
- The Best Of Shade (Digitally Remastered 2000) - i znów to samo, porawiona góra, minimalnie żywsza i nieco bardziej szczegółowa, ale naprawdę bardzo nieznacznie. Za to basu j.w. mało, naprawdę mało (uwaga nie jestem zwolennikiem rozwlekłego basiska, zagłuszajacego inne dźwięki, lubię jego precyzję i dynamikę, ale tu prezentacji brakuje dobrze pojętej potęgi wykonania w realu), wokal Shade nieco ostudzony. Scena tak samo przestrzenna jak w GH, nic a nic szersza.
2) Wharfedale Evo^2-40:
Wszystko gorsze niż w Mission na tych samych nagraniach. Dźwięk płaski, scena uboga, góra nawet słabsza niż w GH, talerze jakby ktoś je owiązał ręcznikami!!! Średnica podobna, cieplejsza niż w Mission i GH, jak dla mnie podobna do naleśnika z syropem klonowym, przesłodzona!!!!Bas mniejszy niż w Mission, bliższy monitorom. Ogólnie, nie chciałbym ich nawet gdyby kosztowały połowę tego, co Grand High FS2000. A kosztują 4 kzł!!! Obłęd!!!