Na wstępie chciałbym podziękować Alkowi R. (Jozwa Maryn) za pozytywną reakcję na moje pytanie czy wypożyczy mi do posłuchania powyższego interkonektu.
Hmm, zawsze mam problemy z doborem słów, nie mam aż tak rozbudowanego słownictwa jak Panowie z pism fachowych niemniej jednak postaram się opisać z lekką dozą humoru tu samo sedno, czyli to co charakteryzuje ten przewdód najbardziej.
Powrót do domu (czym prędzej)
Już myślałem że wyleczyłem się z chorobliwego ciśnienia przedodsłuchowego, gdzie za chwilę mam uruchomić jakieś urządzenie lub wpiąć jakiś kabel co ma rzekomo poprawić mi brzmienie... błąd. Po wyjściu od Jozwy wsiadając do środka lokomocji pantografowej stałem przy motorniczym i zwracając mu uwagę by nie zatrzymywał się na przystankach ;) rozmyślałem co mogę usłyszeć z moich głośników już za jakieś 30 min...
Dotarłem do domu, odrazu w butach włączyłem klocki (by się rozgrzały) i zapuściłem Jarretta, niech poplumka pare minut.. zrobiłęm herbatkę, przesunąłem kolumny tak jak powinny być i zacząłem słuchać sobie po kolei płytek na moich kabelkach.. Jarrett, Misha, Forcione, Al Di Meola, Requiem Mozarta (Marriner) itp itd.
Cały dzień budowałem napięcie i w końcu nadeszła ta chwila kiedy miało ono być albo rozładowane pozytywnie albo negatywnie..
Wpiąłem ...
.. pierwsza płyta jaką zapuściłem to Al Di Meola World Simphony (czy jakoś tak) jest to płyta dość leciwa ale jej realizacja jest wg mnie bardzo dobra ...
...no i stało się...zamiast rozładować napięcie pozytywnie jeszcze bardzej mi podskoczyło ;) coś pięknego.. plany, rozdzielczość i ta prawdziwa barwa i wybrzmienia instrumentów... lokalizacja aż do bólu, smyrganie Meoli po strunach, .. brak jakiej kolwiek ostrości, słuchanie angażowało w bardzo dużym stopniu. Na trzecim kawałku jest to uderzenie w \"kotły\" i pierwszy raz słyszałem taki dół pochodzący z prosto z instrumentu, jak również po nim te blachy, w szystko dokładnie na 3cim planie..
Druga płyta jak poszła w przemiał to Anuar Brahem \"Thimar\" taka kocia muzyka islamska ze tak powiem ;) na gitarę kontrabas i różne akustyczne precjoza.... po prostu na żywo, wcześniej mi ta płyta nie grała a teraz przesłuchałem całą !!!
Również leciwe nagranie Requiem Mozarta dyrygowane przez Marinnera, które charakteryzuje się potęgą, monumentalnym brzmieniem, jedno z lepszych wykonań jakie słyszałem (dzięki przejmości Rogusa i Magazyniera), ... świetne plany, głosy rozdzielone, barwa, no słuchałem jak dziecko...duża dawka emocji ;)
Bardzo przyjemna płyta Meisnera z filmu Finding Neverland gdzie na pianinku Możdżer zagrał po prostu super, plumkał aż się łezka w oku zakręciła ;)
... mógłbym tak opowiadać i opowiadać.. i opowiadać... przez pare dni jakei miałem przesłuchałem dużą część swoich płyt i słuchało mi się super. Cardas Golden Reference to kabel wg mnie wybitny, wprowadza dużo powietrza i wydobywa z muzyki to co powinno być wydobyte, usunął wszystko co mnie drażniło w brzmieniu systemu, wiem że mój XLR jakby zamienić na Goldena XLR to już mógł by być koniec drogi poszukiwań IC
może nie jest to w pełni przezroczysty kabel, takich nie ma ale napewno jest to kabel co w minimalnym stopniu ingeruje w dźwięk i jak znajdzie się w systemach, w których się wgra to dalej można już nie szukać. W innych systemach może jednak obnażyć pewne niedostatki co można odebrać to że ten kabel nie gra...nic bardziej mylnego.
Małem go parę dni i po oddaniu musiałem przez parę dni dojść do siebie .. od tamtej pory nie gra mi system ;) dlatego uważam że niebiezpieczne jest słuchanie dużo lepszych precjozów u siebie niż te co się ma ;) (trzeba zaraz kombinować) z drugiej strony jest to bardzo pouczające i przyjemne doświadczenie dla ludzi którzy tym żyją i słuchanie muzyki sprawia im bardzo dużo przyjemności a jeśli na świetnym sprzęcie to i satysfakcji ;)
PS. Cardas Golden Reference jest godny uwagi !!!
Pozdr
Matt