Potrzeba zanabycia porządnych słuchawek była chyba naturalnym odruchem każdego, komu słoń na ucho nie nadepnął. ;) Kupione jakiś czas temu UR-40 spełniły swoją rolę, nawet z nawiązką. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia...
Wybór ograniczyłem do słuchawek firmy Sennheiser. Koss'y w podobnej klasie odsłuchiwałem jakiś czas temu i ani trochę mi nie leżały. Podobnie jak Beyerdynamiki. Te naprawdę fajnie niestety były zbyt drogie. Przyjrzałem się więc Sennkom.
Przerzuciłem kilka modeli i w zasadzie nie miałem wątpliwości. HD-595 najbardziej pasowały do mojej muzyki. Nie ukrywam, że szukałem czegoś, co oferowałoby dźwięk "Paradigm-style". Czy to dobrze, czy źle - nie wiem. Mnie po prostu taka definicja dźwięku bardzo odpowiada. Dynamicznie, czasem ostro, porządna dawka sprężystego i szybkiego basu, brak wwieracania się w uszy wysokich tonów. Wiem, powtarzam się, bo podobne rzeczy piszę przy każdej swojej recenzji. No, cóż... Przyczyna zapewne jest opisana dwa zdania wcześniej... ;)
W ramach testowania wzmaka słuchawkowego podpiąłem HD-595 bezpośrednio do laptopa. Oj, nie było to miłe doświadczenie. Cichutko jeszcze OK, ale im głośniej, tym gorzej. Takie słuchawki zdecydowanie nie powinny pracować bez wzmaka na tak słabym źródle.
Dodatkowym atutem HD-595 jest komfort ich użytkowania. Miękkie nauszniki, niewielki nacisk na głowę, niezbyt duża masa (aczkolwiek kilka dni czułem kark po przesiadce z leciutkich UR-40), zero jakiegokolwiek trzeszczenia. Trochę jeszcze mi przeszkadza poskładany kabel, kóry nie zdążył się póki co rozprostować. Czasem za coś zawadzi i niespodzianka gotowa. Ale to zapewne kwestia czasu. :)
I na koniec ostatnia sprawa. Słuchawki z założenia miały mi służyć do pracy. No i tu się trochę przejechałem. To, że w bardzo niewielkim stopniu eliminują dźwięki z zewnątrz, to nie jest problem - pracuję z ludźmi kulturalnymi ;), więc problem nadmiernego hałasu w pokoju nie istnieje. Więcej kłopotów sprawia równie mizerne tłumienie muzyki - wystarczy podkręcić głośność tylko odrobinę bardziej niż "bardzo cicho" i już wszyscy dookoła wiedzą, czego słucham. Gdy ogólnie panuje cisza, to takie coś oczywiście przeszkadza. Tak więc HD-595 używam gdy nikogo nie ma ;), albo gdy słucham kawałków spokojnych. Natomiast gdy przychodzi pora na trochę "kopa", wracam do UR-40. Mimo iż również otwarte (chociaż chyba Koss określa je jako "pół-otwarte", cokolwiek by to nie znaczyło), to jednak izolacja akustyczna na zupełnie innym poziomie.
Podsumowując - HD-595 to świetne słuchawki. Myślę, że jak na razie moje docelowe. Ciężko chyba znaleźć coś definitywnie lepszego w cenie nie przyprawiającej o nerwowy chichot. Do pracy będą rewelacyjne jak ktoś jest dyrektorem i ma własny gabinet. ;) A do zastosowań domowych na pewno idealne.