Były to ostatnie (nie brane wcześniej pod uwagę) głośniki, których słuchałem. Podpiąłem je w sklepie dla eksperymentu. Grałem na własnym wzmacniaczu i kompakcie. Po minucie nie miałem siły podnieść pilota żeby zmienić utwór... nie mogłem przestać słuchać... Przypomniała mi się wtedy baaardzo stara recenzja (chyba p. Stachowskiego) dotycząca wzmacniacza lampowego i słuchawek Sencheiser Orpheus - "włączyłem...ze wzruszenia miałem łzy w oczach" - nieźle się z niej uśmiałem wtedy...
Wiele recenzji posługuje się kategoriami: bas- taki i taki, średnica - taka i taka, góra - taka i taka - są to opisy dotyczące głównie niedostatków, szatkując MUZYKĘ na jej poszczególne elementy. Żadnego efekciarstwa, tylko muza.
Tu nie ma tego problemu, opisy takie mają słabe zastosowanie: możemy powiedzieć - pięknie grają muzykę, wszelkie jej elementy oddane są bardzo wiernie, niektóre "niebezpiecznie blisko" dotykają czegoś co można nazwać żywym zjawiskiem muzycznym (high-end?).
Słuchałem w życiu wielu świetnych (i obłędnie drogich) konfiguracji i ŻADNA nie urzekła mnie do tego stopnia posiadaną DUSZĄ. Niektóre grały "bardziej dosłownie", ale żadna tak PIĘKNIE.
Kilka uwag z zachwytem:
1. Głośniki stwarzają ZŁUDZENIE zmiany akustuki pokoju odsłuchowego na inną, inną i odpowiednią do każdego nagrania - zjawiska przestrzenne dzieją się na każdej płycie w innej aurze akustycznej, są perfekcyjnie uporządkowane. Słuchanie dobrych realizacji "life" to zapierające dech w piersiach bliskie rzeczywistości przeżycie...
2. Wokale (!!!) wszelkie instrumenty akustyczne, ale i elektroniczne zjawiają się w pokoju, dobre realizacje dają PEŁNE złudzenie obecności wokalisty (!!!!) lub instrumentalisty.
3. Dynamika: żadnych kompresji - Metalica lub Rage Against the Machine puszczone na progu bólu pozostają w pełni selektywne, trudne pasaże z gęstą basową fakturą fortrpianu przechodzą przez głośniki w pełni selektywnie, tu czasem gubi się kompakt lub wzmacniacz, ale po eksperymentach z wyższej klasy elektroniką głośniki się obroniły i dalej kpią z audiofila, że nagrania które "wykrzaczyły" niejeden sprzęt to dla nich nic.
4. W pokoju 25m, (2,7m wys, nieżle wytłumiony) potrafią spowodować obłędną lawinę niezniekształconego dźwięku
5. Szczegóły są w przytłaczjących ilościach, słychać każdy błąd reżysera, muzyka, sprzętu... ALE... jak słuchający nie chce ich słyszeć to nie musi, wcale się nie narzucają
6. Może jeden minus - bas - jak czegoś nie przenoszą z powodu swoich fizycznych cech konstrukcyjnych to tego nie ma - poprostu. Jednak jeśli jest to wypełnienie i kontrola (mikrodynamika basu!!!!!!) powalają na kolana. Myślę że te końcowe 5 czy 8 tonów skali jeszcze słyszalnych dla człowieka, a tu nie przenoszonych nie robi zbytniej różnicy..
Konkluzja: Nie spodziewałem się TEGO, słyszałem podobne wyczyny w głośnikach za 25-30 tys złotych. Różnica tkwi w cyzelowaniu detali, różnych dla różnych konstrukcji, ale za pieniądze, za które TO kupiłem (PROMOCJA U DYSTRYBUTORA - koniec produkcji w Anglii 2002 - cena promocyjna 8500PLN) muzyka brzmi obłędnie. Konstrukcje wymienione jako porównywane zostały zmiecione z powierzchni ziemi.
Nie jestem osamotniony w tych spostrzeżeniach:moi koledzy, zawodowi muzycy, fani hi-fi, audiofile oraz nieskażeni zgodnym chórem twierdzą co opisałem powyżej...