Magnetofon ten był produkowany w latach 1982-85. Pasuje wizualnie do wzmacniacza L-210 (ja akurat mam L-2, tez pasuje :). Posiada przełącznik taśm: metal, chrom, normalny oraz dolby B i C. Potencjometr poziomu nagrywania jest oddzielny dla lewego i prawego kanału, podobnie wejście mikrofonowe. Ma także wyjście na słuchawki. Licznik taśmy jest mechaniczny i poza tym że liczy nic nie daje (w technicsach można przewijać do 0 itp). Ma jakąś śrubkę 'play skew - subtle adjustment of playback azimuth of the tape recorded by other decks'.
Brzmienie powala. Bas naprawdę dosadny - puszczenie kasety Technotronic nagranej przez nieodżałowaną wytwórnię TAKT wprawiło szyby w drganie. Użycie dolby i podkręcenie sopranu na wzmacniaczu daje dobry efekt (nic się nie kołysze, nie syczy). W przypadku tego magnetofonu loudness jest zbędny.
Przy zakupie należy uważać - może nie odpalić od razu. A on nie będzie grał jak jest zimny - trzeba chwilkę poczekać. Ponadto (jak przy każdym decku) trzeba sprawdzić czy taśma równo chodzi.
Ogólnie pełne zaskoczenie: tyle lat a gra i wygląda bardzo pięknie. Większość kaset mam nagranych na magnetofonie Technicsa (cienki bo z wieży), więc rewelacji nie będzie. Ale miło przypomnieć sobie te cudowne lata, gdy się słuchało Roxette z Kasprzaka albo siedziało nocami i nagrywało Noc DJów...