Szukałem słuchawek mozliwie najbardziej neutralnych, bez cech własnych jezeli chodzi o dźwięk. NIe musza miec powalajacego basu, oszałamiających sopranów czy mozliwości osiagania nadludzkich poziomów dźwięku. Za to powinny nie bac się ani fortissimo potężnej orkiestry z chórem, ani metalowych gitar, ani nosowego wokalu Winehouse, ani fletu solo. I to wszystko maja K601. I dodatkowo znakomitą rozdzielczość środka pasma i piekna swobodę w zakresie przestrzenności.
O dziwo, K701 nie sa wcale lepsze. Są nieco inne, gdyby kosztowały tyle samo miałbym problem z podjęciem decyzji. Mój porzedni faworyt, Sennheiser, niestety nie stanął na wysokości zadania (za ostra góra), zaś Beyerdynamic byl nieprzekonywujący.