Krell to uniwersalny, bardzo przejrzysty wzmacniacz - brzmienie potężne a zarazem łagodne, nie faworyzuje żadnego z podzakresów. Jeśli podpięty z odpowiednim towarzystwem - potrafi pokazać niesamowite ilości szczegółów z nagrań.
Scena dźwiękowa szeroka, z dobrą lokalizacją źródeł pozornych.
Bas jest po prostu bardzo dobry - nie za miękki ani twardy - za to bardzo dobrze kontrolowany i - co ważne - wypełniony masą i barwą.
Wysokie tony wręcz aksamitne - o ile "wydalane" przez dobre kopułki: pełno szczegółów i powietrza wokół instrumentów, brak natarczywości, tak chętnie przypisywanej urządzeniom z serii KAV.
Średnica - po prostu jest taka, jaka być powinna - nic poza tym. Nie jest okaleczona ale nie czaruje... słychać niuanse artykulacji, charakterystyczne dla tego czy innego wokalisty - ale magii nie za wiele.
Dzięki olbrzymim rezerwom mocowym (2x200W/8Ohm, 2x400W/4Ohm) potrafi grać muzykę przy bardzo niskich poziomach głośności - zaś górnej granicy jego możliwości nie miałem jak sprawdzić... ilość decybeli przy 2/3 głośności przekracza moje możliwości percepcji - a przesterów brak
Generalnie wzmacniacz idealny do nagłośnienia wszystkiego i w każdym towarzystwie - im lepszym, tym lepiej zagra.
Szacunek dla twórców tak uniwersalnego instrumentu.
Bardzo go polubiłem odkąd go posiadam.