M71 zagrają tak jak im zagra reszta toru. To wielka zaleta, ale i pułapka, jeżeli mamy do dyspozycji marnej jakości, lub zbyt jasno grający wzmacniacz i źródło. I w sumie na tym by można było skończy opis, ale jednak warto wspomnieć jeszcze, że trudno znaleźć w tej cenie równie dobry monitor. Bas, jak na wymiary przetwornika, potrafi zaskoczyć, nawet głębią zejścia, co słychać np. w nagraniach Bjork (w tego typu graniu sprawdzają się znakomicie), a nawet w symfonice potrafią pokazać "przytup". Lekkie pogrubienie wokali nadaje głosom powagi, gitara klasyczna i fortepian są zaskakująco przyjemne i kompetentne. Góra pasma jest nieco twardsza, ale z czysto brzmiącym wzmacniaczem nie będzie miała tendencji do kłucia po uszach. Dobra stereofonia, a scena muzyczna ładnie rozciągnięta między kolumnami i raczej na ich linii. Kolumny łatwo znikają w pomieszczeniu, ale za fajerwerki 3D trzeba dopłacić jeszcze co najmniej tysiąc złotych (np. używane RLS Elara). Generalnie m71 zagrają dobrze każdy materiał, ale nie oczekujmy jednak od nich potęgi i rozdzielczości zestawów z górnych półek rozmiarowych i cenowych. Jako małe monitorki w tej cenie (używane do 600 zł) nie mają raczej zbytniej konkurencji. Zaskakująco szybko wpadają też w oko i ucho, czyli "zagnieżdzają" się w naszym systemie, o ile ma ona jakiś potencjał.