Wczoraj uzyczono mi ze sklepu model Monitor black&white NF-1202 RCA za okolo 220 euro. Mieszane uczucia szczerze mowiac.
Po podlaczeniu (byl Harmonic Technology Truth Link) bylem z poczatku bardzo mile zaskoczony bo po pierwsze swietna scena i po drugie sporo szczegolow. Sluchalem zatem z zainteresowaniem. W tzw. dobrze znanych nagraniach wiele detali po prostu blyszczalo i byly wylozone kawa na lawe. Kabelek ma takze bardzo potezny bas w niczym nie ustepujacy HT ale.. no wlasnie, im dalej w las tym wiecej drzew. Bas choc wielki okazal sie szybko bardzo monotonny i mial zawsze ta sama, zamulona barwe i wydawal sie byc permanentnie spozniony. Srednica szybko okazala sie sucha a wokale malo naturalne i oblozone zdecydowanie za duza porcja metalicznego nalotu. Wysokie tony rozjasnione choc wciaz z zawartoscia melodii i kolorow. Skoro jest tak dobrze z przestrzenia to zapusilem plyty o szalenie rozwinietych efektach 3D - 'Up' Petera Gabriela i 'Soul' Prince'a. A tu nagle porazka. Ow kabelek zupelnie sobie z tym nie poradzil i plasajace normalnie po pokoju elektroniczne zuczki gdzies sie zawieruszyly. Dlaczego?!
W koncu po kilku godzinach prob wrocilem do mojego starego HT i... co za ulga! Wprawdzie wszystko odsunelo sie nieco ode mnie i delikatne szczegoly z powrotem staly sie delikatnymi szczegolami ale wrocila muzyka.
Ten interkonkt jest bardzo swoisty - robie swietne pierwsze wrazenie ale tak naprawde jest szczytowym osiagnieciem czegos, co pospolicie nazywamy tandetnym brzmieniem. Tu jest ono doprowadzone do skrajnej perfekcji. Landrynki popijane oranzada.
W mojej skromnej opinii jest to kabel, ktory udaje hi-end a nim tak naprawde nie jest. U mnie gral ze stosunkowo cieplym i lagodnym systemem. Trudno mi sobie wyobrazic, jakby ten kabl wypadl z agresywnym i jasnym sprzetem. Zgroza! Chirurg-wariat ze skalpelem w reku!!!