W ręce wpadła mi para nowych Paradigm Studio 10 v.5. Wypakowałem dziewiczą parę z pudełka i słuchałem ich jakieś 3 godziny, wrażenia dotyczą więc niewygrzanych głośników. Napiszę krótko, te kolumienki grają świetnie. Porównując do moich Paradigmów Studio 100 v.5 uzyskujemy jakieś 70 może 80% dźwięku większych braci. Poważnie, w moim pokoju o niezbyt dużym metrażu zadałem sobie pytanie, czy naprawdę było warto wydawać tyle pieniędzy na najwyższy model serii? Brzmienie tych maluchów jest żywe, dynamiczne i nasycone. Nie ma sensu rozbierać go na czynniki pierwsze, po prostu przyjemnie słucha się na nich muzyki. Słuchając tych kolumienek, nie ma się odczucia ograniczenia pasma, ani na górze, ani na dole, średnica jest żywa i wypełniona. Byłem pod wrażeniem, zresztą nie tylko ja, moja żona także, również kumpel, który wpadł na wieść, że mam na chwilę te kolumny. W porównaniu do Studio 100 v.5 bas nie schodzi tak nisko, tu szydercy mogą zapytać - ciekawe dlaczego? , ale ogólnie podczas słuchania typowego rockowo - popowego materiału nie jest to specjalnie odczuwalne, maluchy masują wątrobę zaskakująco mocno, głośniczek 14cm, a jest w stanie zawstydzić wiele większych konstrukcji. Mamy za to zaskakujące zjawisko, Studio 100 grają lepiej kontrolowanym basem, najwyraźniej konstruktorzy "dziesiątek" w trakcie pracy poszli na kompromis i kosztem jakości basu zwiększyli jego ilość. Zresztą mam wrażenie, że jest przypadłość większości podstawkowych kolumn. To co napisałem wcześniej, jest narzekaniem purystycznego audiofila. W rzeczywistości, nasycony bas = więcej zabawy, w przypadku Paradigm Studio 10 v.5 jest to spełnione w 100%. Jeśli ktoś chce kupić nowe kolumny w cenie do 3000, gorąco polecam posłuchanie Studio 10 v.5. Można się pozytywnie zdziwić, te kolumienki są naprawdę warte uwagi, szczególnie w cenie, za jaką można realnie kupić.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)