Kolejna droga przez mękę, czyli wybór suba. Pierwsze odsłuchy w Top Hi-Fi na Nowogrodzkiej. Yamaha - bez fajerwerków może dla tego, że odsłuch w tek mikroskopijnej salce bardzo wytłumionej. Drugi sub B&W i tu kompletna porażka - sub był po prostu postawiony na podłodze ( bez wkręconych kolców ) co powodowało niesamowity rezonans basu. Następna wizyta w Polpaku. Zaczęło się od PDR-10v.3 Zagrał poprawnie w pokoju 35 m choć było widać ( ta feralna lampka ), że to jego 75% możliwości. Następny PDR-12v.3 moc większa ale pojawił się minimalny rezonans w jednym miejscu sceny Matrixa. I tu uwaga - Jeżeli wybieracie się do Polpaku na odsłuch to zabierzcie ze sobą swoje płyty filmy i muzykę ponieważnie ma co liczyć na wyposażenie sklepu. Rezonans ten był prawdopodobnie spowodowany jakością płyty, ale zgrzyt został. I ostatni PS-1000v.4 prawdziwa potęga lepiej sprawujący się w muzyce niż w kinie :) Na płycie koncertowej Henryka Miśkiewicza słychać było kazde uderzenie w strunę kontrabasu - po prostu rewelacja. Ale, że ja mam tylko 20 metrów i to nie wytłumione wybór padł na PDR-10v.3 ( upust za płatność gotówką i możliwość wymiany na większy po max 3 dniach ). Jak się on zachowuje u mnie ? otóż basu jest wystarczająco dużo już przy 50% mocy ( ta lamka już tak nie drażni ). Jest nad nim kontrola i się nie "leje" W kinie jak najbardziej poprawnie, może nie wgniata aż tak w fotel ale realizuje zamierzone efekty. Dźwięk przyjemny i czysty. Co do muzyki to jest tu nieco gorzej niż w PS-1000v.4 ale to inna klasa i inne pieniądze. Reasumując - jak na moje warunki odsłuchowe bardzo trafny wybór. W pomieszczeniach do 20-25 m zupełnie wystarczający i dający dużo zadowolenia. Przy większych pomieszczeniach pomyślałbym nad czymś większym