Kiedy nadszedł czas zmiany wzmacniacza długo zastanawiałem się co wybrać z dostępnej na rynku oferty. Pewne było tylko jedno , to ma być lampa! Lecz ta decyzja nie ułatwiała niczego. Gama oferowanego sprzętu i rozpiętość cenowa okazała się być potężna. Wybrałem przedział cenowy od 7000 zł do 17000 zł i rozpocząłem wędrówkę po salonach audio. Z ciekawości posłuchałem tańszych konstrukcji np. Fatman iTube 302 , który po prostu grał i wydawał z siebie dźwięki i nic poza tym , a na ocenianie jakości odtwarzania chińskich produkcji Xindaka CS-88 i Yaquina MC-100B szkoda czasu i miejsca. To utwierdziło mnie w słuszności wyboru zakresu cenowego. Na placu boju pozostały Ayon Orion II , McIntosh MC 275 i Manley Stingray II. I tu pojawił się problem , jak i gdzie osłuchać wszystkie razem. Z niespodziewaną pomocą przyszedł kolega podając adres salonu posiadającego do odsłuchu wymienione modele. Zaskoczyła mnie natomiast jego decyzja .... z tych wszystkich wybrał model polskiego producenta : PhonoGraph 60. Nastawiony trochę sceptycznie do polskiej konstrukcji pojechałem na odsłuch , i.... gdybym PhonoGrapha 60 nie posłuchał to żałowałbym pewnie do końca życia. Zaskoczenie było kompletne. PhonoGraph 60 pozostawił konkurencję w tyle. Manley i McIntosh odpadły od razu całkowicie rozmytym basem i słabą przejrzystością średnicy, no i niestety przereklamowaną mocą. Jedynie Ayon dotrzymywał kroku , ale odpadł po podłączeniu do głośników Jamo R 909 których nie potrafił „ rozbujać „ . Dodam że odsłuch przeprowadzany był kolejno na głośnikach Audio Physic Avanti 3 , Pro Ac Studio 140 , JBL XTI 100. Źródłem sygnału był CD Gryphon Mikado. Mogę powiedzieć tylko jedno , bez zbędnej audiofilskiej pisaniny , PhonoGraph 60 to poezja dźwięku warta swojej ceny. Wygląda na to że polskie konstrukcje mogą pozostawić w tyle przereklamowane produkcje zagraniczne. Polecam wszystkim!