Przede wszystkim wzmacniacz kapitalnie prezentuje się wizualnie. Widać, że to wysoki model, robi wrażenie w każdym aspekcie, wszystko jest idealnie spasowane, delikatnie pokropione złotem, miłe dla oczu. Rzut oka na tył obudowy daje nam do zrozumienia, z jak wysokiej klasy wzmacniaczem mamy do czynienia. Możliwość pracy w klasie A (do 25W), przełączanie manualne. Model PM-82 od PM-80 różni się pilotem, do modelu PM-82 dodawany był mały i schludny pilocik z niezbędnymi funkcjami. No, ale człowiek chciałby coś posłuchać ;)
Pierwsze odpalenie i szok, jakiś taki płaski dźwięk, jak z pudełka.. Ale spokojnie, kupiłem egzemplarz nieużywany od ponad 2 lat, więc spokojnie zostawiłem go włączonego na kilka godzin. No i próba właściwa, na płytce Davisa "Doo-Bop" - po chwili przyzwyczajenia - rewelacja. Przestrzeń, jakiej jeszcze nie słyszałem, dźwięk odrywa się od kolumn, a wzmacniacz gra niezwykle neutralnie, nic nie podbarwia, nic nie dodaje, zaokrągla nieznacznie skraje pasma, brzmi całkowicie "nieefekciarsko". Po przyzwyczajeniu do tego dźwięku nie chce się słuchać niczego innego, wszystko smakuje po PM-82 jak "woda z kałuży". O ile w rocku już czasami brakuje szybkości i ostrości dźwięku, to do ostrego metalu wzmak się raczej nie nadaje - jest na to zbyt spokojny i stonowany i nawet ostre kawałki zbytnio rozmiękcza. Reasumując, wzmacniacz okazał się tym, czego szukałem, jest doskonałym kompromisem między "dyskotekową" AX-900 i suchym PM8000. Polecam!