tego staruszka (1979) kupilem na gieldzie samochodowej gdzie stal wsrod sterty roznych smieci. Mimo ze caly mokry okazal sie byc sprawny. Doprowadzenie go do 100% porzadku wymagalo troche pracy.
Konstrukcja: mimo wzglednie niewysokiej mocy (35w/8ohm lub 50W/4ohm na kanal) duze trafo (wiele wspolczesnych wzmacniaczy moglby zawstydzic). Dalej nieco gorzej - przedwzmacniacz na scalakach NECa, koncowka mocy na hybrydach Sankena (w razie uszkodzenia praktycznie nie do kupienia). Panel czolowy z grubego aluminium, sliczne wychylowe wskazniki.
Wzmacniacz bardzo dlugo sie wygrzewal - skutek sporego wieku i pewnie dlugo tez byl nieuzywany. Dopiero po ok. pol roku brzmi nienajgorzej. Brzmienie dobre do rocka, szczegolnie starego, troche brudne ale "mocne". Zaleta jest fakt ze w miare wzrostu oddawanej mocy brzmi ciagle tak samo - nie zaczyna "cienko piszczec" jak wiele japonczykow.