Jest to poniekąd "pożegnalna" opinia z tym sprzętem i myślę, że przez dłuższy czas (w moim przypadku) również z amplitunerami KD.
Y440 użytkowałem przez ponad rok. Przez ten czas udało mi się samemu przekonać ile tak na prawdę korzysta się z dobrodziejstw kina domowego (3-5 filmów w miesiącu) o jak często słucha się muzyki (codziennie). Taki rozkład zadecydował o powrocie do stereo.
Yamaha w obudwu rolach mimo wszystko sprawowała się bardzo dobrze. W kinie (pokój 25m2) bez problemu potrafiła usatysfakcjonować widzów (słuchaczy), natomiast przy muzyce wcale nie dawała wielkiej plamy. Owszem dźwięk był dość ocieplony, z podbitym basem, i lekko podkolorowaną górą. Przy spokojnej muzyce (np. jazz) radziła sobie dziarsko, natomiast przy ostrzejszym graniu (np. Billy Idol, Queen) z basu robiła się niestety klucha i pojawiał się brak kontroli. Czy to źle - jasne że tak ale proszę mi pokazać drugi amplituner, który w tej cenie (sprzedałem za 750zł) potrafi lepiej?
Gdyby nie brak wyjścia z przedwzmacniacza to próbowałbym dalej sprawę ratować końcówką mocy. Niestety jego brak zadecydował o sprzedaży tego amplitunera.
Sterowanie z pilota bezproblemowe, pilot obsługuje wiele urządzeń, radio z RDS-em działa bez zarzutów, troszkę dziwne jest korzystanie z ustawień korekcji barwy dźwięku, panel przedni plastikowy ale wystarczająco estetyczny.
Zdecydowanie polecam go (jako używany) wszystkim, którzy rozpoczynają swoją przygodę z kinem domowym. Jest to dobry amplituner aby zorientować się w możliwościach sprzętu (duża liczba funkcji, trybów) i nie być od razu skazanym - ze względu na ograniczony budżet - na wynalazki z niższych (choć nowszych) serii yamahy, kody, pioneera i innego ustrojstwa.
Aha, bym zapomniał - od niskich poziomów głośności grał dynamicznie. W obecnie posiadanym Azurze tego mi brakuje.....