Do tematu zakupu amplitunera podchodziłem dosyć długo. Niestety wybór nie jest prosty. Otóż odsłuchu najlepiej jest dokonać w pomieszczeniu w którym to będzie miało grać. Nie muszę dodawać, że z posiadanymi głośnikami :). Mnie się to nie udało, więc jeździłem do salonów.Podczas odsłuchów najbardziej podobał mi się Marantz 5400, ale grał z kolumnami Proac Studio 125. Uwierzcie - ma się co podobać. Średnie i wysokie na swoim miejscu i głęboki bas z dobrą kontrolą. Pioneer 814 z kolumnami Dali Blue - porażka. Denon AVR 1804 z mission M34 może być, ale bez szczególnych emocji. Cambridge Audio - klasa sama w sobie, ale ta cena. W międzyczasie udało mi się okazyjnie kupić kolumny Avance i pozostał tylko problem amplitunero. Otóż wbrew wszelakim regułom zakupiłem "w ciemno" Yamahę a to dla tego, że już byłem zmęczony poszukiwaniami. A teraz do rzeczy. w kinie efektownie i przestrzennie. wszystko jest na swoim miejscu. A co do stereo, to jestem mile zaskoczony. Z moimi kolumnami i kablami gra ( wbrew powszechnym poiniom ) ciepło i przyjemnie. Jest przestrzeń, średnie i wysokie grają dobrze, a i bas potrafi tupnąć i ma poprawną kontrolę. Gdy do Preout podłączyłem Gainclona to dźwięk się jeszcze poprawił. Myślę, że przy użyciu lepszych kolumn, efekt mógłby być jeszcze bardziej spektakularny. Reasumując. U mnie w pokoju ( 20 m ) zestaw Yamaha + Avance gra bardzo dobrze i póki co jestem bardzo zadowolony.