Słuchawki SD 106 jeszcze do niedawna straszyły w ofercie Tonsilu. Są to nieduże otwarte słuchawki nauszne, które mozna było spotkać wspólnie radyjkami Unitry. Wygląd - jak zwykle - przedpotopowy - dwie słuchawki z tandetnego plastiku połączone kawałkiem drutu. Wtyk za to wygląda całkiem normalnie, ale to chyba jedyna zaleta. Wykończenie stanowią poduszki mające zwiękzyć komfort (szare i raczej obleśne). Słuchawki są leciutkie (no, druga zaleta :) ), ale to wynika z niewielkich rozmiarów, a nie ze starań producenta o komfort odsłuchu. Dlaczego? Bo choć słuchawki nie ciąża i nie cisną, są niewygodne, bo źle przylegają do uszu. Kształt nie jest ani trochę przystosowany do anatomii człowieka, a nasze uszy nie są do końca równoległe... .
Do przedpotopowego designu i marnego komfortu dochodzi jeszcze uszkodzenie (fabryczne) jednego z przetworników, który niby gra, ale nie bardzo. Chciałem wymienić uszkodzoną wkładke, ale odsłuch zdecydowanie ostudził mój zapał.
Słuchawki grają koszmarnie, makabrycznie źle. Kiedy udało mi się zapomnieć o towarzyszacemu niskim dźwiekom brzęczeniu usłyszałem brzmienie po prostu paskudne. Wysokie tony są kiepsko zróżnicowane i raczej przecietnej jakości, ale za to nie są zbytnio natarczywe i to właśnie za nie słuchawki otrzymują jedną gwiazdkę. Im niżej natomiast tym gorzej - wysoka średnica wyręcza górę w natarcztwości - jest piskliwa i potwornie wkurzająca. Grozi szybkim uszkodzeniem słuchu, ale nie jest podstępna, bo... nikt, kto jeszcze trochę słyszy nie będzie słuchał głośno przez dłużej niż kilkanaście sekund. Przynajmniej na tych słuchawkach. Niższa średnica jest nieco spokojniejsza, ale barwa jest daleka od neutralności, a wokale kojarzą mi się najbardziej z tanim szerokopasmowym głośnikiem w radiu "taraban" polskiej diory. Idąc jeszcze nizej trafiamy na nieco wysokiego basu i... koniec. Niskiego basu NIE MA, średniego też raczej nie, mimo optymistycznych 20Hz zapowiadanych przez Tonsil. Jest za to potworne brzęczenie - ciekawe, płacić za coś, czego się nie dostaje. Oczywiście o dudnieniu nie ma mowy - to na plus(ik) :). Przejrzystość dźwieku jest przyzwoita, ale detale, nawet jak już je usłyszymy, nie są przyjemnościa, bo nie brzmią naturalnie.
Coś jest jednak dziwne: słuchawki SD 106 powinny teoretycznie konkurować z produktami dokładanymi do urządzeń przenośnych, a tymczasem z wieloma z nich przegrywają. Po co ktoś ma zmieniać lepsze na gorsze? Słuchawki SD 106 to tragedia, prawdziwa porażka Tonsilu. Wszyscy wiemy, że firma ma możliwości, żeby stworzyć dobre słuchawki, jak choćby słynne Sd 426 czy starsze Sd 501. Sd 409 choć nie tak dobre, też ponoć grają poprawnie. A 106 grają po prostu źle. Ktoś, kto dopuszczał ten model do sprzedaży albo ich nie słuchał, albo był już wtedy głuchy. Nie mogę ich polecić nawet do dyktafonu - są po prostu rzeczy, z którymi nawet taki tonsilofan jak ja nie może się pogodzić. Nie wymagałem wiele od tanich słuchawek - chciałem, zeby zagrały poprawnie. Ale stoszóstek nawet na tyle nie stać...