Stary Philips CD-104 przy wszystkich swoich wadach miał dużo lepszy dźwięk.
Jest to żywy przykład jak może "brzmieć" jednobitowy przetwornik (w tym przypadku niesławny Mash).
Ten odtwarzacz tylko ładnie i solidnie wygląda. Solidność się rozwiewa jak się go chwyci (lekki niczym pusty), a w środku pustka i mechanizm przykręcony na twardo to obudowy.
Korekcja błędów słaba, ale i tak lepsza niż w NAD 50??.
Dźwięk: szkoda czasu, aby to dalej opisywać - nawet CD Diora'y grał ogólnie lepiej.