Sluchawki owe reklamowane sa jako sprzet z wyjatkowymi basami i izolacja od otoczenia. Jedno i drugie jest prawda. Basy sa wyjatkowe, maja klimat napakowanego sterydami dresiarza, sa rownie subtelne i rownie dokladne. Po prostu lomot, ktory zaglusza cala reszte. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji - najlepiej sie slucha muzyki z mozliwie mala iloscia niskich tonow, bebny, perkusje i niskie sample brzmia jak dzwieki niosace z 15-letniego poniemieckiego bmw wyposazoneo w kwadrofoniczna platforme wiertnicza [1 glosnik i trzy suby]. Dup, dup, dup, dup. Midsection gdzies znika, jakie bylo moje zdziwienie kiedy w kawalku Neurosis - the tide zniknela jedna gitara. No po prostu zniknela, za to w studiu obok ktos detonowal laski dynamitu jedna po drugiej a Scott Kelly nie mogl tego przekrzyczec. Za to zeby bylo zabawniej wysokie tony potrafia momentami poszatkowac fragmenty mozgu lezace najblizej uszu. Reasumujac - raz mamy basy brzmiace jakby je sasiad z dolu puscil [mniej je slyszymy ale za to dobrze czujemy i widzimy jak wszystko drga lacznie z naszymi zebami] a raz wysokie tony przypominajace sasiada z gory, ktory przy pomocy wiertarki udarowej walczy ze sciana nosna.
Natomiast sama izolacja od otoczenia na dluzsza mete mi nie przypadla do gustu. Kiedy sluchamy czegos cichego jak np. srodek In the court of the crimson king slyszymy glownie nasze przelykanie sliny, bron boze ugryzc jakiegos slonego paluszka i popic czyms... Jednakze dla ludzi pracujacych w halasliwym otoczeniu typu hala produkcyjna te sluchawki bylyby dobrym wyborem. Sa tanie i male wiec dobrze je miec przy sobie, hala to nie miejsce do audiofilskich ekscesow. Ponadto horror opisany przeze mnie w pierwszym akapicie nie uderza od razu, wychodzi dopiero po dluzszym uzytkowaniu i odsluchaniu muzyki roznego typu. Inna sprawa, ze dla przecietnego sluchacza taki bas moze byc ok... Ja swoje sprzedalem i przesiadam sie na Senny mx500.