Ciekawe źródełko. Po przełączeniu z mojego Rotela od razu zwróciłem na głęboki i masywny bas oraz lepszą dynamikę. Thule nie jest tak powściągliwy jak Rotel 991, ma mocniejszą artykulację, dlatego pozornie można usłyszeć więcej - szczegóły są po prostu wyraźniejsze i wybijają się z tła. Nie stanowi to jednak uszczerbku dla spójności brzmienia, które pomimo silnego basu pozostaje dobrze zrównoważone. Chociaż z drugiej strony... słyszymy mocny bas, dźwięczne soprany, a średnica (wokal) czasami sprawia wrażenie lekko cofniętej. Po kilku godzinach słuchania doszedłem jednak do wniosku, że rzecz w czym innym. Średnica ma taki specyficzny "thulowski"nalot, który daje się wysłyszeć również we wzmacniaczu. Brzmienie jest miękkie, miłe dla ucha i bardzo wygładzone, co z jednej strony może się podobać, ale stanowi jednak spore odstępstwo od neutralności. Czasami cierpi na tym ekspresja. Cecha ta dotyczy oczywiście całego pasma, ale najbardziej "rzuca sie w ucho właśnie" na średnicy. Po ponownym przłączeniu na Rotela żeńskie głosy w jazzowych ensembleach wydawały się nieco bardziej otwarte i dźwięczne.
Do przestrzeni nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Instrumenty miały wokół siebie mnóstwo powietrza, były doskonale rozseparowane zarówno wzdłuż jak i wszerz, a kontury bardzo wyraźne. Słuchając koncertów Bacha tak mnie zachwyciła ta cecha, że nawet przemknęła mi przez głowę grzeszna myśl: "A może by tak sprzedać Rotela i kupić Thule"? Chyba jednak zaczekam na wyśnionego Meridiana.
I jeszcze uwaga końcowa: Thule gra zdecydowanie lepiej w połączeniu zbalansowanym.