Siltech SQ80B testowałem dość długo w zestawie ze Staxami 4040 (lampowy wzmacniacz). Kabel Siltecha bezlitośnie obnażał wszelkie niedoskonałości techniczne nagrania i kiksy muzyków. Dokładnie i bezwględnie dzielił scenę na cześci pierwsze i niepotrzebnym dziękował. Trąbka Stańki brzmiała bardzo ostro i dokładnie, a instrumenty smyczkowe dosłownie "wchodziły" w głowę słuchacza. Kabel ma niebywałą przestrzeń i potęgę szczegółowości. Jest jak skalpel nieco nerwowego chirurga.
Minusem kabla w tym zestawieniu okazała się tzw. muzykalność: kable były po prostu męczące. Słuchanie po paru godzinach przypominało właśnie pracę chirurga, a nie dawało audiofilskiej przyjemności. Esencja muzyki, jej witalność i energia schodziły na dalszy plan.
Dlatego te kable doskonale zdadzą egzamin w powolnym, zmulonym i ospałym systemie lampowym: zadziałają jak Viagra albo lepiej. Natomiast w dobrze zestawionych, muzykalnych systemach, lepiej poszukać innego kabla.