Bardzo bogate wyposażenie, ładny wygląd, solidna metalowa obudowa włącznie z metalowymi przyciskami wyboru źródeł i gałkami potencjometrów. Przypominająca mi mojego ukochanego Luxmana znakomita stereofonia, ponadprzeciętne budowanie planów, przestrzeń i powietrze. Monstrualna moc. Imponujące wybudowanie planów w głąb, na boki, jak i przed linią głośników, powodujące znikanie głośników i … totalnie nieprzyjemny, ostry, pozbawiony basu, męczący dźwięk. Jak się udało inżynierom z Matsushity połączyć tak skrajne i wydawałoby się przeciwstawne cechy nie wiem, może to czas obszedł się z tym wzmacniaczem tak bezwzględnie, kto wie? Jednak po dłuższym obcowaniu z moim egzemplarzem SU-V85a mogę go tylko zdecydowanie, za całego serca i z czystym sumieniem odradzić.
Naprawdę starałem się udowodnić sobie wszystkim a szczególnie tym szydzącym z Technicsa, że Technics potrafił, podłączając go do coraz to innych głośników, ale nie udało mi się wykrzesać z tego wzmacniacza przyjemnego brzmienia. Z Castle Howard S1 wygenerował z siebie bas, ale dźwięk był dalej meczący, przepełniony jakimś niepokojem, rozdarciem. Tylko z malutkimi Castle Trend II jakoś zagrał, ale tylko jakoś. Z B&W P5 czy Jamo Concert 8 prawdziwa kakofonia, jazgot najwyższych lotów.
Podsumowując stwierdzę przewrotnie, że Technics potrafił robić udane wzmacniacze, ale z pewnością SU-V85A takim nie jest.