Skocz do zawartości

Sony TA-FE710R

Sony TA-FE710R to "drugi od góry" model w serii TA-FEx10R, wyzej jest już tylko 910. W porównaniu do poprzednich serii japońskiego producenta urządzenie prezentuje się bardzo ładnie, widać od razu, że popracowano nad stylistyką "nadwozia". Charakterystycznymi cechami wzmacniacza są dwa duże pokrętła po lewej stronie (jedno do wyboru żródła, drugie do regulacji wzmocnienia), zaokrąglona górna krawędź płyty czołowej i mała ilość przycisków (są tylko cztery malutkie, niewidoczne na pierwszy rzut oka: loudness, eon link, source direct i subsonic plus oczywiście większy POWER) oraz diod (w czasie pracy świecą się w porywach dwie - źródło i src. direct). Do tego diody te mają bardzo małą średnicę - cóz, widać że wzmacniacz powstał już po odejsciu ery "świecidełek", których można było używać zamiast lampki nocnej :). Na frontpanelu mamy jeszcze przełączniki speakers i tape monitor oraz regulację bass, treble i balance oraz gniazdo słuchawkowe. Z tyłu można podłączyć sporo urządzeń, w tym 2 magnetofony i gramofon. AUX oczywiście jest. Kolejną zaletą są wyjścia na 2 pary głośników. Brakuje tylko wejścia cyfrowego, ale w tej klasie cenowej nie jest to standard.

Po uruchomieniu urządzenia zauważamy parę dodatkowych atrakcji - dioda nad przyciskiem power zapala się i po chwili gaśnie, bo nie jest to dioda 1/0 tylko dioda Protection sygnalizująca odłączenie wyjść przez układ zabezpieczający (świetna sprawa, bo jak wzmacniacz przestnie grać to wiadomo czemu); funkcja loudness jest zrobiona na prawdę bardzo dobrze - podbicie jest w sam raz, a nie jak w niektórych konstrukcjach innych firm (WS704 to świetny wzmacniacz, ale loudnessu w nim nie trawię);a przełącznik source direct odcina wszystko oprócz przełącznika source i potencjometru głośności (nie jest to jedynie tone defeat).

Pod bardzo długą górną pokrywą (wzmacniacz lubi stać osobno - mało jest urządzeń na których się zmieści, a na nim lepiej nic nie stawiać (p. niżej)), podobnie jak od frontu, także znajduje się sporo ciekawych rzeczy. Centralnie umieszczono 2 końcówki mocy (2 scalaki/końcówka) w układnie "prawie dual mono" (wspólne jest oczywiście zasilanie), ale to i tak lepsze niż jeden układ mocy na 2 kanały spotykany w wielu obecnie produkowanych urzadzeniach. Po lewej stronie widać spory toroidalny transformator, a po prawej płytkę drukowaną z... kilkoma zielonymi diodami LED. Po co one tam są, nie wiem, ale oględziny wnętrza urzadzenia raczej wykluczają ingerencję z zewnątrz po procesie produkcji.

Pozostała część elektroniki znajduje się na pionowo ustawionej płytce za frontpanelem. Między końcówkami mocy znajdują się także 2 kondensatory po 8200 mikro f każdy (chyba nieżle jak na 65 W DIN).

Radiatory są niewielkie i tu trzeba uważać - wzmacniacz grzeje się i to dość mocno. Dotknięcie radiatora po dłuższej pracy grozi oparzeniem, a postawienie jakiegoś urządzenia na wzmacniaczu raczej nie jest zalecane.

 

Konstrukcja i wygląd wzmacniacza zdecydowanie robią dobre wrażenie, a jak rzecz się ma z brzmieniem? Wzmacniacz porównywałem z legendarną diorą WS704 i nieco mniej legendarnym Su-V300m2 Technicsa.

Charakter brzmienia sony jest dość łatwy do określenia - wzmacniacz stara się grać liniowo i ciepło - jakością średnicy przewyższa technicsa o klasę, a basu schodzi bardzo nisko (słychać to nawet przy z kolumnami półkowymi) i jest go dużo. Góra jest jakby nieco schowana, ale dobra jakościowo, z Pioneerem PD-S505 i Ex1S zabrzmiała nieco jakby za sucho, ale to chyba wina złego doboru innych urządzeń (w tym systemie jeden jedyny raz technics osiągnął nieznzczną przewagę w jednym aspekcie brzmienia). Z kefami iQ3 trudno mieć zastrzerzenia co do brzmienia np talerzy czy trójkąta - od razu słychać przewagę w różnicowaniu góry (technics tak po prostu nie umie).

Barwa poszczególnych instrumentów jest prawidłowa, Sony niczym nie rani ucha, a czasem nawet umie bardzo ucieszyć - zależy do rodzaju muzyki i od nagrania. Mnie osobiście podoba się sposób przekazu instrumentów perkusyjnych i wokalu, pewnie dla tego, że inne wzmacniacze najczęściej właśnie to psują najbardziej ewidentnie. Ktoś, kto się zna lepiej i słyszał wzmacniacze za 10kzł zapewne przyczepi się do każdego aspektu brzmienia, ale na prawdę, jak dla mnie wszystko brzmi poprawnie lub lepiej. W każdym razie zarówno fortepian, smyczki, instrumenty dęte, jak i gitary basowe, akustyczne i elektryczne brzmią lepiej niz w wykonaniu Su-V300. A że nie są idealne? cóż - to nie hi-end...

Wzmacniacz dobrze sprawdza się także w filmach (choś to tylko stereo), detale są dobrze słyszalne, a głosy aktorów wyraźne i wiernie odtworzone. Na poziom efektów dźwiękowych od śpiewu ptaszków po eksplozje na mega skalę takze nie da się narzekać.

Stereofonia wzmacniacza stoi na dobrym poziomie, na pewno wyzszym niż to, co oferuje produkt technicsa. Nie ma może spektakularnej głębi, ale lokalizacja źródeł jest bardziej precyzyjna niż we wspomnianym urządzeniu.

 

A jaki z tego wniosek? TA-FE710R to na pewno wzmacniacz udany pod każdym względem, a do tego obecnie dosyć tani. Na pewno stanowi ciekawą alternatywę dla podobnie wycenianych technicsów, którym po prostu nie daje szans w większości systemów. A czy jest to wzmacniacz lepszy od diory WS704? Cóż, na pewno porównywalny, ale chyba jednak minimalnie gorszy brzmieniowo. Specjalnie nie porównywałem wyżej poszczególnych aspektów brzmienia obu urządzeń, bo jest to trudne do wykonania - nie mam tyle czasu, żeby zrobić aż tak wnikliwy test porównawczy. Polski produkt ustępuje jednak pod względem jakości wykonania i użytych podzespołów (poza układami mocy i głównym potencjometrem), wskutek czego wymaga więcej zaangażowania i regularnych wizyt w serwisie (chyba, że komuś nie przeszkadza strzelanie przełączników itd). Jeśli przyszłoby mi wybierać WS704 czy TA-FE710R, miałbym spory problem. Sony jest na pewno ładnie i starannie wykonany - w/c zalicone na bardzo dobry. Gdyby jeszcze brzmienie było idealne, byłaby rewelacja. Za brzmienie mogę dać jednak najwyżej dobry - w końcu to wzmacniacz z przedziału 1000-2000 zł, a tam konkurencja jest już wymagająca. Za to w klasie do 500zł - brakuje skali :)

Plusy:
  • + Elegancki, solidny wzmacniacz, duża moc wyjsciowa, świetne parametry, plus to co w opinii.
Minusy:
  • - W tej klasie cenowej zawsze coś sie znajdzie, patrz opinia.
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Na Allegro
Ile zapłaciłeś/aś?: 440zł
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Bo mi gałki oczne wypadły na widok ceny :). Wzmak jest z likwidacji sklepu, prawie nieużywany - co widać na zewnatrz i wewnątrz urządzenia.
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Po zakupie z WS704 i Su-V300m2
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Pioneer PD-S505, Philips DVD763SA, Tonsil Excellence Ex1S, KEF iQ3, Sonic Link AST 75, DNM Reson, interkonekt Profigold (różne konfiguracje)
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?:
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?:







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.