Chyba dla każdego z nas przychodzi czas kiedy posiadany system zaczyna bardziej denerwować niż cieszyć nasze uszy. W tym momencie zazwyczaj myślimy o zmianach, nie wiemy co, nie wiem jak, nie wiemy dlaczego, ale jesteśmy pewni że trzeba coś zmienić. Gadamy ze znajomymi dzielimy się naszą frustracją…. że gra mdło, bez życia, dudni jak w studni itp.
W taki właśnie sposób wszedłem w posiadanie kolumn AA Thetys II, ofiarodawcą był kolega który perfidnie wcisnął mi te kolumny "do testów" mówiąc "zobaczysz jak zagrają u Ciebie podłogówki"… tiaa no i zagrały :-)
Pierwsze wrażenia po wniesieniu kolumn do mojego pokoju odsłuchowego o pow. ok. 17 m2 to hmm duuuuuże to to… obawiałem się że Thetysy u mnie będą przytłoczone, bas będzie wypełniał pokój doszczętnie i że nic po za tym słyszeć nie będę i co ?
Nic bardziej mylnego :-) Po włączeniu sprzętu Thetysy pięknie zniknęły z pokoju i im bardziej kolumny się wygrzewały, tym większy uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Pokój pokój został wypełniony dźwiękami i uporządkowaną sceną. Basu jest wystarczająca ilość i ma się wrażenie jest on o krok od przewałki, no ale na szczęście do tego nie dochodzi. Wydaje się że pokój 17 m2 jest dla Thetysów minimum jakiego nie powinno się przekraczać.
Kolumny brzmią bardzo naturalnie, nie ma żadnych przebarwień. Scena jest uporządkowana i wieloplanowa. Na brak góry również narzekać nie będę. Thetysy świetnie sprawdzają się w nagraniach z wykopem dobry rock czy coś ciężkiego nie sprawia im najmniejszego problemu, oczywiście pod warunkiem że posiada się wzmacniacz który dostarczy im odpowiednią dawkę mocy. W nagraniach gdzie występują małe składy Thetysy czarują swoją górą, nie brzmią metalicznie, nie kują uszu ma się wrażenie iż muzycy grają u nas i dla nas w pokoju tworzy się magiczna atmosfera sprzyjająca do…. sami wiecie do czego ;-P