To będzie tekst inny niż to, co do tej pory pisałem dla miesięcznika Audio lub tu na portalu. Zapraszam do lektury wszystkich, którzy rozważali / rozważają pomysł, by z wygodnego świata cyfrowego streamingu na stałe, lub choćby od święta, przerzucić się na gramofon i słuchanie czarnych płyt.
Odbądźmy więc wspólnie podróż sentymentalną do lat 60 / 70 / 80 / 90-tych, gdy królowały gramofony, płyty długogrające zwane obecnie winylami i kolumny, bo o korzystaniu ze słuchawek (poza radiowcami), nikt wtedy nie myślał na poważnie.
Zaprezentowane tu 3 urządzenia proszę potraktować jako swoistą całość, albowiem celem tego tekstu nie jest wywnętrzanie się nad każdym z nich z osobna, a ogólna refleksja napisana przez człowieka, który swój osobisty analogowy rozdział zamknął ćwierć wieku temu i poświęcił karierę recenzenta głównie sprzętowi cyfrowemu i słuchawkom.
Streaming jest trochę jak samochód z automatyczną skrzynią biegów. Przeciętny Amerykanin nie potrafi pojąć, dlaczego ludzie w Europie kupują te zacofane manuale, natomiast posiadacze tradycyjnych skrzyń nie pojmują, jaka jest przyjemność w prowadzeniu samochodu wyposażonego jedynie w dwa pedały 🙂
Ponieważ spora grupa czytelników nigdy nie miała do czynienia z gramofonami, żeby być fair od razu na wstępie chcę uprzedzić, że ta przyjemność nierozerwalnie łączy się z masą niewygód — ograniczony dostęp do tytułów (choć Biedronka i Empik się starają), dbanie o ich czystość (odkurzanie, mycie) bo inaczej trzeszczą, delikatne obchodzenie się — płyta upadająca na podłogę potrafi stać się niezdatna do użycia z powodu jednej głębokiej rysy. Do tego płyty zajmują masę miejsca — mniej więcej 20 albumów winylowych odpowiada objętości typowego serwera NAS o pojemności 2-20 TB, który jest w stanie pomieścić z milion albumów.
Dawniej ludzie nie mieli wyboru, gdyż słuchanie analogowe było jedynym dostępnym, a jak to jest teraz?
Z duszą na ramieniu wyjąłem z kartonu gramofon DUAL CS 618Q (totalna nowość, chyba jeszcze nikt o nim w kraju nie pisał) i zacząłem go składać.
Skąd ten lęk? W gramofonach jeden nieopatrzny ruch i możemy być o kilka stówek lub tysięcy w plecy.
Sprawdziłem wypoziomowanie, położyłem na szpindlu aluminiowy talerz, na nim gumową podkładką i przykręciłem główkę — tyle dobrego, że gramofon przychodzi z firmowo osadzoną wkładką ORTOFON 2M BLUE — przyzwoita konstrukcja, o oczko wyżej od podstawowej. Odetchnąłem z ulgą, ponieważ własnoręczne i prawidłowe ustawienie wkładki, to zajęcie dla fachowca posiadającego specjalistyczne narzędzia (o ile chcemy mieć to zrobione prawidłowo).
......
Dalsza część oraz cały test pod adresem infoaudio.pl gdzie zapraszamy do lektury tekstu.